Do wspomnianego zdarzenia doszło we wtorek 6 lipca w Krakowie. Policjanci otrzymali zgłoszenie w sprawie zamkniętego w samochodzie psa, który przebywał w nim, chociaż panował upał. Choć właściciel pozostawił odsunięte na kilka centymetrów szyby, to było to zdecydowanie za mało, jak na tak wysoką temperaturę. Funkcjonariusze wybili szybę, by ratować życie bulteriera.
"Wtorkowe letnie popołudnie. Topi się asfalt. Powietrze drga od gorąca. Ludzie szukają cienia, siedzą w klimatyzowanych pomieszczeniach, marzą o skoku do basenu, śnią o wyprawie na biegun... Upał iście piekielny. Tymczasem na Kopernika ktoś zafundował swojemu psu siódmy krąg piekieł" - relacjonuje inspektor Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.
Do zdarzenia doszło we wtorek 6 lipca po godzinie 15. Do patrolujących centrum Krakowa policjantów podszedł zaniepokojony przechodzień, który poinformował policjantów, że na ulicy Kopernika, co najmniej od godziny, stoi zaparkowane czarne audi, w którego bagażniku miał znajdować się przegrzany pies. Mężczyzna zauważył czworonoga, gdy ten zaczął rozpaczliwie szczekać.
Policjanci, którzy dotarli na miejsce, dostrzegli, że (temperatura w cieniu oscylowała powyżej 30 stopni Celsjusza) samochód znajdował się w miejscu w pełni nasłonecznionym. Sytuacji psa nie poprawiały odsunięte na cztery cm szyby. Już na pierwszy rzut oka bulterier był wycieńczony, ledwo łapał oddech, a z jego pyska wydobywała się gęsta piana. Zwierzę nie miało nawet nic do picia. Policjanci zakryli nagrzaną tylną szybę auta, w którą świeciło słońce tzw. folią życia by się nie nagrzewała
- informują policjanci z małopolskiej komendy.
Funkcjonariusze policji skierowali patrol pod adres mężczyzny, na którego dane był zarejestrowany samochód oraz sprawdzili okoliczne lokale. Niestety nie udało im się dotrzeć do kierowcy. Postanowili więc, ratować czworonoga i wybić szybę w aucie. Pies był zmęczony i zestresowany, więc był wobec policjantów agresywny.
Na pomoc wezwano inspektorów z Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Po przyjeździe pracowników KTOZ policjanci wybili szybę pałką, natomiast inspektorzy użyli specjalistycznych szczypiec, by zadbać o bezpieczeństwo zarówno czworonoga, jak i osób na miejscu zdarzenia
- relacjonuje policja. W trakcie akcji ratunkowej na miejscu pojawił się właściciel psa - 51-letni mężczyzna, który miał pretensje do funkcjonariuszy o zniszczenie szyby. Twierdził, że nie było go raptem 15 min, choć od momentu, w którym przechodzień zauważył stojące auto, upłynęły niemal dwie godziny.
Mężczyzna nie przejmował się losem swojego psa, nie chciał współpracować z policjantami i zachowywał się wobec nich wulgarnie. Wobec mężczyzny wszczęto postępowanie dotyczące dwóch wykroczeń - braku wykonywania poleceń policjantów i nieobyczajnego wybryku, za co grozić mu może grzywna do pięciu tys. zł. W jego sprawie, w kwestii znęcania się nad zwierzęciem, wszczęto osobne dochodzenie - w tym przypadku chodzi o przestępstwo i kara może być bardziej dotkliwa. Za ten czyn grożą mu nawet trzy lata pozbawienia wolności. Pies natomiast trafił do schroniska w Krakowie, które zlokalizowane jest na ulicy Rybnej.
Policja przypomina, że w gorącym aucie nie wolno pozostawiać dzieci i czworonogów. Może się to skończyć tragedią. Warto również wiedzieć, że wybicie szyby samochodu w takiej sytuacji to stan wyższej konieczności, co oznacza, że ratujący dziecko bądź czworonoga nie zostanie ukarany za zniszczenia.