Pod koniec czerwca w rowie przy obwodnicy Czarnkowa (woj. wielkopolskie) znaleziono rannego psa. Na miejsce został przyjechał pracownik schroniska "Azorek" w Obornikach powiadomiony przez policję. - Zwierzę wyglądało, jakby uległo wypadkowi. W związku z tym, zgodnie z procedurą, wezwano weterynarza, który ma odpowiednią umowę z gminą - powiedziała w rozmowie z TVN24 Iwona Jindra ze schroniska, gdzie po kilku dniach trafiło zwierzę.
Po konsultacji z innym weterynarzem okazało się, że w ciele psa znajduje się ponad 50 śrutów. - Już po wywołaniu pierwszego zdjęcia rentgenowskiego byliśmy wszyscy w szoku. W obrębie samej głowy znaleźliśmy około 26 pocisków. Istniało ryzyko, że zwierzę jest też postrzelone w inne miejsca. Dlatego rozszerzyliśmy badania radiologiczne i niestety w innych partiach również znaleźliśmy ponad 20 pocisków - poinformował TVN24 weterynarz Marcin Czerwiński. Śruty znaleziono w głowie, w okolicach ud i kręgosłupa oraz w klatce piersiowej.
Potrzebne są operacje - pierwsza z nich została przeprowadzona w poniedziałek. "Czarny właśnie wybudza się z narkozy po pierwszej operacji. Ma kilkanaście śrutów mniej" - poinformowało schronisko. Wiadomo już, że pies nie odzyska wzroku, ponieważ jego gałki oczne są uszkodzone.
Na razie nie wiadomo, kto skrzywdził psa. Pracownicy schroniska przekazali TVN24, że jakiś czas temu mieli podobny przypadek.
Za znęcanie się nad zwierzętami ze szczególnym okrucieństwem grozi od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.