Zarzuty dla kierowcy dotyczą spowodowania wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym w stanie nietrzeźwości, a także kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości - podaje portal "Tygodnika Nadwiślańskiego".
Adam Ciepiatka z Prokuratury Rejonowej w Stalowej Woli przekazał, że mężczyzna nie przyznał się do stawianych zarzutów i odmówił składania wyjaśnień.
Przebywa on w szpitalu i ze względu na stan zdrowia nie został zatrzymany, jednak jest pilnowany przez policjantów.
Do wypadku doszło w sobotę przed godz. 15 na stalowowolskim odcinku drogi wojewódzkiej nr 871.
Według wstępnych ustaleń policji kierujący audi S7, jadąc od Stalowej Woli w kierunku Jamnicy, podczas wyprzedzania zderzył się z jadącym z przeciwka audi A4, którym podróżowało trzy osoby. Dwie z nich - 37-letnia kobieta i 39-letni mężczyzna - zginęli na miejscu. Przeżył ich 2,5-letni syn, który został zabrany do szpitala. Kierowca audi S7 także odniósł obrażenia.
Prokuratura wstępnie oceniła, że kierowca złamał zakaz wyprzedzania, znacznie przekroczył prędkość i najprawdopodobniej był w stanie nietrzeźwości.
Para z powiatu niżańskiego, która zginęła w wypadku, osierociła trójkę dzieci. Fundacja Z Serca Dla Serca prowadzi internetową zbiórkę na rzecz rodzeństwa. "Pogrążone w rozpaczy dzieci trafiły pod opiekę najbliższej rodziny" - czytamy w opisie zbiórki.