We wtorek Zgromadzenie Sędziów Izby Cywilnej miało wybrać trzech kandydatów na prezesa Sądu Najwyższego kierującego jego praca. Tak się jednak nie stało, ponieważ głosami 15 do 10 odroczono obrady do czasu zakończenia postępowań toczących się przed Trybunałem Sprawiedliwości UE. Chodzi m.in. o sprawę dotyczącą prawidłowości obsadzenia Sądu Najwyższego.
Oświadczenie w tej sprawie wydała pierwsza prezes SN Małgorzata Manowska. "Pragnę wyrazić zażenowanie faktem podjęcia (...) decyzji o odroczeniu posiedzenia" - napisała. Manowska podkreślił, że tego samego dnia Zgromadzenie Sędziów Izby Cywilnej podjęło uchwałę m.in. w sprawie informacji rocznej o pracach Izby i nie zgłaszano żadnych wątpliwości dot. wyboru kandydatów na stanowisko kierującego.
"W świetle tych faktów, nie sposób wskazać racjonalnych powodów, dla których podczas drugiego Zgromadzenia Sędziów Izby Cywilnej, obradującego tego samego dnia i w tym samym składzie, doszukano się okoliczności uniemożliwiających podjęcie decyzji w przedmiocie przedstawienia kandydatów na stanowisko Prezesa SN kierującego pracą tej Izby. Nie sposób uznać za zgodne z prawem lub racjonalne twierdzeń, w myśl których większość zgromadzenia sędziów Izby Sądu Najwyższego mogłaby decydować o tym, w których sprawach mniejszość sędziów może brać udział w podejmowaniu decyzji, a w których nie może" - zaznaczyła w oświadczeniu Manowska.
Pierwsza prezes SN stwierdziła, że decyzję o odroczeniu zgromadzenia wyborczego uznaje za "kolejny przejaw proceduralnej przemocy, mającej na celu bezprawną stygmatyzację i wykluczenie sędziów powołanych na stanowiska w Sądzie Najwyższym na podstawie wniosku Krajowej Rady Sądownictwa obecnej kadencji".