368 zgłoszeń o wykorzystywaniu seksualnym nieletnich wpłynęło do diecezji i zakonów męskich w Polsce od połowy 2018 roku do końca 2020. Zawiadomienia dotyczą czynów z lat 1958-2020. Połowa z nich jest nadal w trakcie badania, 39 proc. zarzutów potwierdziła lub wstępnie uwiarygodniła Kongregacja Nauki Wiary, 10 proc. uznano za niewiarygodne.
To dane z raportu przygotowanego przez Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego we współpracy z Biurem Delegata KEP ds. ochrony dzieci i młodzieży.
Dla porównania, pierwsze badanie dotyczące wykorzystywania seksualnego małoletnich w Kościele w Polsce, opublikowane w marcu 2019 r., ujawniło 382 przypadki wykorzystania z lat 1950-2018.
- Zmienia się świadomość ludzi, zyskują odwagę do tego, by o tym mówić i to ujawniać. Sprzyja temu to, że mówi się o takich przypadkach w przestrzeni publicznej, lecą głowy od kardynałów po zwykłych księży. Jest wyraźna perspektywa ukarania sprawców - komentuje w rozmowie z Gazeta.pl dominikanin o. Paweł Gużyński.
Jak zwrócił uwagę duchowny, zgłoszeń byłoby mniej, gdyby temat "był wstydliwy, a ofiary byłyby atakowane, co miało przecież miejsce". - Ta przestrzeń jest dużo bardziej przyjazna wobec ofiar - zaznacza o. Gużyński.
Dominikanin podkreśla, że opublikowane w poniedziałek statystyki pokazują, że "jesteśmy w sytuacji potężnej niewiedzy". - To się delikatnie przesunęło w kierunku większej wiedzy, ale jeszcze bardziej podkreśla nam to, że obszar niewiedzy jest dużo znaczniejszy - ocenił.
Prymas Polski, Delegat Episkopatu ds. ochrony dzieci i młodzieży abp Wojciech Polak skomentował w trakcie poniedziałkowej konferencji, że Kościół, "dziś staje się miejscem wysłuchania i pomocy, szukania prawdy i sprawiedliwości".
- Staje się, ale powoli. To nie jest zmiana jakościowa, która powala na kolana. Nie możemy powiedzieć, że jesteśmy na szerokiej autostradzie, prowadzącej do naprawy wszystkiego - mówi nam o. Paweł Gużyński.
Duchowny zaznacza, że "zmiany idą na lepsze", ale działalność abp. Polaka to jedno, a zachowanie niektórych biskupów, którzy "robią swoje", to drugie".
O. Paweł Gużyński ocenia słowa prymasa jako "nie na miejscu". - Nie powinniśmy się niczym chwalić, tylko robić co najmniej to, czego się od nas wymaga. I mieć cały czas głowę nisko spuszczoną w geście pokory - mówi dominikanin.