Zaognia się spór Polski i Izraela w związku z przyjętą nowelizacją Kodeksu postępowania administracyjnego. Przepisy dotyczą m.in. swego rodzaju przedawnienia w sprawach dot. postępowań administracyjnych i wg prawników są "wprowadzoną tylnymi drzwiami" blokadą reprywatyzacji. Ma to dotyczyć nie tylko zwrotu nieruchomości, ale też odszkodowań dla właścicieli i ich następców.
Nowelizację skrytykowała ambasada Izraela w Polsce, a także członkowie izraelskiego rządu. W reakcji na ich wypowiedzi wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński wezwał na poniedziałek do MSZ chargé d’affaires Ambasady Izraela w Warszawie Tal Ben-Ari Yaalon. Poinformował o tym na antenie TVP Info. Poprzedni ambasador został odwołany w listopadzie 2020 r., a nowy nie zdążył jeszcze objąć stanowiska, dlatego pracą ambasady kieruje chargé d’affaires.
- Na jutro rano została wezwana pani kierująca izraelską placówką w Warszawie. Będziemy jej w sposób zdecydowany i rzeczowy tłumaczyć, na czym polega (nowelizacja ustawy - red.) - mówił w niedzielnym programie. Przekonywał, że motywacja stojącą za zmianą prawa są sprawy reprywatyzacyjne "oparte o różne działania przestępcze". Wiceminister stwierdził też, że "głównym nurcie dyskursu politycznego w Izraelu postawy antypolskie to jest coś całkowicie powszechnego".
W sobotę marszałek Sejmu Elżbieta Witek opublikowała oświadczanie w związku z reakcjami dyplomatów na nowelizację Kodeksu postępowania administracyjnego. Witek napisała, że "naciski przedstawicielstw dyplomatycznych Stanów Zjednoczonych oraz Państwa Izrael na władze polskie łamią wszelkie standardy międzynarodowe".
W oświadczeniu stwierdziła, że naciski są skierowane na Polskę, czyli kraj, który był ofiarą II wojny światowej, nie sprawcą. Podkreśliła, że w opiniach dyplomatów izraelskich i amerykańskich całkowicie pominięto fakt, iż w prawie niemieckim od czasów II wojny światowej nie zostały wypracowane i wprowadzone żadne mechanizmy umożliwiające dochodzenie roszczeń z tytułu strat ofiarom wojny i spadkobiercom ofiar z krajów takich jak Polska.
"Należy bowiem pamiętać, iż w czasie II wojny światowej Polska nie była krajem suwerennym i to Polacy, podobnie jak obywatele polscy każdej innej narodowości, pozbawiani byli życia, zdrowia i majątku przez nazistowskie Niemcy, by następnie, po wojnie, znaleźć się w sowieckiej strefie wpływów z wszystkimi tego konsekwencjami" - czytamy w oświadczeniu.
Elżbieta Witek przypomniała, że nowelizacja Kodeksu postępowania administracyjnego ma na celu wykonanie wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 12 maja 2015 roku. Zaznaczyła, że działa podejmowane przez przedstawicielstwa dyplomatyczne obcych państw działania, są głęboko nieuprawnione i pozostają w sprzeczności z Konwencją Wiedeńską z 1961 roku i wychodząc daleko poza protokół dyplomatyczny i dobre zwyczaje.
Nowelizacja KPA zakłada, że po upływie 30 lat od wydania decyzji administracyjnej niemożliwe będzie postępowanie w celu jej zakwestionowania. Sejm uchwalił ustawę w czwartek.
W następstwie głosowania Ambasada Izraela w Polsce opublikowała oświadczenie, w którym napisała, że nowelizacja uniemożliwi zwrot mienia żydowskiego lub ubieganie się o rekompensatę. Dodano, że ich zdaniem prawo jest niemoralne i poważnie uderzy w stosunki między oboma państwami. Oskarżono też Polskę o kolaborację z nazistami.
O wstrzymanie prac nad nowelizacją apelował też amerykański Departament Stanu.