29 marca Nuncjatura Apostolska w Polsce wydała specjalny komunikat dotyczący arcybiskupa seniora Sławoja Leszka Głódzia. Watykan zdecydował się nałożyć na duchownego nakaz zamieszkania poza terenem archidiecezji gdańskiej. Zakazał mu również uczestniczenia w jakichkolwiek publicznych celebracjach religijnych lub spotkaniach świeckich na terenie archidiecezji gdańskiej oraz polecił wpłacić z osobistych funduszy odpowiedniej sumy na rzecz Fundacji św. Józefa, z przeznaczeniem na działalność prewencyjną i pomoc ofiarom nadużyć. Kary te związane są z tuszowaniem nadużyć seksualnych na terenie podległych mu diecezji.
Abp Głódź rzeczywiście zastosował się do jednej z kar Watykanu. Opuścił archidiecezję i zamieszkał w rodzinnej wsi Bobrówka na Podlasiu. Już po kilku miesiącach objął nowe, tym razem świeckie stanowisko - został sołtysem wsi Piaski. Publicysta Tomasz Terlikowski podkreślił, że prawo kanoniczne zakazuje duchownym pełnienia świeckich funkcji, ale Głódź mógł znaleźć lukę prawną. - O ile prawo da się obejść, to śmieszności już nie - dodał.
- Cokolwiek arcybiskupem Głódziem motywowało, to powiem jedno: ma on tak straszne parcie na szkło, że przyjmie każdą okazję, by być na świeczniku, czy to w małej, czy dużej społeczności. Tak to odbieram - stwierdził.
Okazuje się, że mieszkańcy Piasków już skarżą się na nowego włodarza. - Mieszkam tu ja, dwóch gospodarzy, Ekscelencja, poprzedni sołtys Edward i jego rodzina. Jeszcze dwa, trzy domy są zamieszkałe. Jaki ma sens organizowanie sołectwa dla takiej garstki osób? - zastanawia się, jak podaje Wirtualna Polska, jeden z mieszkańców.
- Piaski czekały od lat na arcybiskupa Głódzia, bo on koniecznie chciał mieć jakąś władzę. Każe do siebie mówić "Ekscelencjo sołtysie" i lepiej mu potakiwać, bo od razu się denerwuje - dodaje.
Wirtualna Polska ustaliła również, że poprzedni sołtys Edward Kłys to przyjaciel arcybiskupa i nieprzypadkowo ustąpił z funkcji właśnie teraz.