Połamane drzewa, podtopienia, liczne interwencje. Gdzie alert? Opozycja: "Nie ma wyborów". RCB tłumaczy

Choć burze, które we wtorek nawiedziły Polskę, w wielu miejscach były fatalne w skutkach, Rządowe Centrum Bezpieczeństwa nie wysłało ostrzegawczych SMS-ów. "Nie ma wyborów, więc nie czekajcie na alerty RCB" - kąśliwie komentował senator Krzysztof Brejza. - Meteorolodzy nie rekomendowali wysyłania alertów i nie były spełnione podstawowe kryteria - słyszymy w RCB.

Emerytury i Polski Ład - to temat, który czytelnicy Gazeta.pl wybrali w głosowaniu jako pierwszy do omówienia w naszym nowym programie - Q&A. Teraz czas na zadawanie pytań. Co zmieni się w emeryturach, kto zyska, a kto może stracić, czy warto pracować jak najdłużej - przesyłajcie swoje pytania na adres: next.redakcja@agora.pl. Zadamy je ekspertowi w programie na żywo - w najbliższy czwartek o 12:00.

---

2600 interwencji straży pożarnej, zalane piwnice, posesje, połamane drzewa na drogach i uszkodzone dachy - tak wygląda bilans burz, które przeszły nad Polską we wtorek wieczór. W Krakowie pozalewane były ulice, w mediach społecznościowych pojawiło się określenie "nawałnica dekady". Małopolska straż pożarna relacjonowała, że najtrudniejsza sytuacja była w Nowej Hucie. Do podtopień doszło także w Wielkopolsce. W Poznaniu zawalił się dach hali sportowej przy Zespole Szkół z Oddziałami Sportowymi nr 1 na os. Pod Lipami.

Mimo tych skutków Rządowe Centrum Bezpieczeństwa inaczej niż w sezonie burzowym rok temu nie wysłało na nasze telefony alertów. Brak SMS-ów z ostrzeżeniami komentowali użytkownicy mediów społecznościowych. 

Krzysztof Brejza komentuje brak ostrzeżenia o burzach: Nie ma wyborów

"Dzisiaj ulewa zalała Poznań. Podtopione szpitale, ulice, zalane samochody. Premierze, gdzie alert RCB, który ostrzegłby mieszkańców? Brak. Bo nie ma wyborów. Skandal" - czytamy na twitterowym profilu wielkopolskiej Platformy Obywatelskiej. 

"Nie ma wyborów, więc nie czekajcie na alerty RCB" - napisał z kolei senator KO Krzysztof Brejza. Polityk odniósł się w ten sposób do alertu z 11 lipca 2020 r. W wiadomości wysłanej dzień przed II turą wyborów prezydenckich RCB informowało: "II tura wyborów prezydenckich w niedzielę 12.07. Osoby 60+, kobiety w ciąży oraz osoby niepełnosprawne będą mogły głosować w komisjach wyborczych bez kolejki".

Na wpis Brejzy odpowiedział portal meteoprognoza.pl. "Ostrzeżenia od wczoraj wiszą. Czy u IMGW, czy u RCB, czy u nas" - stwierdził administrator konta. Dalej napisano, że "SMS-y miały być wysłane w sytuacjach zagrożenia życia". "Takie punktowe zalewaczki są normą od wielu lat i trudno stawiać na nogi pół kraju, bo gdzieś zaleje miasto czy wieś. Tym bardziej że równie dobrze mogło paść na Kielce" - czytamy.

Instytucja przed burzami i upałami ostrzegała w mediach społecznościowych. Na stronie Rządowego Centrum Bezpieczeństwa znajdujemy z kolei wyjaśnienie dotyczące SMS-ów: "Alert RCB to nowy system SMS-owego powiadamiania ludności o zagrożeniach. Jest wykorzystywany tylko w sytuacjach nadzwyczajnych, wtedy, gdy występuje naprawdę duże prawdopodobieństwo bezpośredniego zagrożenia życia lub zdrowia na znaczącym obszarze". 

Dlaczego nie przyszedł alert? RCB tłumaczy

"Alert RCB powstaje na podstawie informacji o potencjalnych zagrożeniach otrzymywanych z ministerstw, służb np. policji, straży pożarnej, straży granicznej, urzędów i instytucji centralnych np. Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej oraz urzędów wojewódzkich" - pisze RCB.

Centrum zamieściło na swojej stronie przykładowe alerty RCB. Jeden z nich brzmi tak: "Uwaga! Wieczorem przewidywany silny wiatr i burze w całym województwie. Unikaj otwartych przestrzeni, nie wychodź z domu, jeśli nie jest to konieczne". 

Kolejny: "Uwaga! Silne burze w nocy. Możliwe podtopienia i przerwy w dostawie prądu. Nie wychodź z domu, jeśli nie jest to konieczne".

Ostrzeżenia o burzach często przychodziły w sezonie burzowym rok temu. Przykład z 29 czerwca 2020 r.: "Uwaga! Dziś oraz w nocy ulewny deszcz i burze z silnym wiatrem. Przygotuj się na podtopienia. Stosuj się do poleceń służb". 

O sprawę zapytaliśmy Annę Adamkiewicz z Wydziału Polityki Informacyjnej RCB. - Alerty konsultujemy z odpowiednimi instytucjami, w przypadku pogody jest to IMGW. Mamy pewne kryteria, dotyczące tego, kiedy wysyłamy alert i w tej sytuacji one nie były spełnione. Konsultowaliśmy się z IMGW, który nie rekomendował wysyłania alertów. Czasem trudno dokładnie przewidzieć przebieg zjawisk pogodowych, bywa, że są silniejsze niż prognoza lub znacznie słabsze - mówi w Gazeta.pl Anna Adamkiewicz. Jak podkreśla, we wtorek "meteorolodzy nie rekomendowali wysyłania alertów i nie były spełnione podstawowe kryteria, jeśli chodzi np. o opady deszczu czy siłę wiatru". 

Więcej o: