W Polsce przyjęło się, że w rzekach, jeziorach i innych wodach można kąpać się po wigilii św. Jana, nazywaną też nocą świętojańską, czyli po 24 czerwca. Według wierzeń dopiero wtedy można kąpać się bezpiecznie.
Według wierzeń ludowych kąpać w jeziorach i rzekach można się dopiero po 24 czerwca, bo dopiero wtedy woda jest "przekwitnięta" bądź "ogrzmiana". Oznacza to, że jeśli przed św. Janem miały miejsce burze wiosenne i deszcze zwane świętojańskimi. Zgodnie z przesądami, wcześniej nie powinno się wchodzić do rzek i jezior, ponieważ woda, która nie została "ochrzczona" przez Jana Chrzciciela, jest wodą przepełnioną topielcami. Jednak w noc świętojańską, wszystkie wody "zakwitają", nabierają życiodajnej mocy i stają się bezpieczne dla spragnionych kąpieli wodnych.
Strach przed kąpielą w wodzie przed św. Janem był ściśle związany z wiarą w demony, które miały "siedzieć w wodzie" aż do 24 czerwca. "Dopiero gdy św. Jan wodę ochrzci, nic złego człowiekowi nie może grozić" - mówiono dawniej - informujeExpress Bydgoski.
W niektórych regionach kraju znany jest zwyczaj "wypalania św. Jana". Dawniej chłopcy robili kukły ze słomy oraz jałowca, podpalali je i nieśli przez całą wieś na pole. Przy ogniskach z podpalonych kukieł często zbierali się mieszkańcy wsi, którzy wspólnie biesiadowali.
W dzień św. Jana przed wschodem słońca kąpano się, by przez cały rok uniknąć chorób. Wierzono również, że kąpiel po północy tego dnia doprowadzi ludzi do pełni szczęścia - w miłości, macierzyństwie i małżeństwie. Według wierzeń, jeśli w tym dniu padał deszcz, to musiał on padać również przez kolejnych 40 dni.
Niechęć przed kąpielą przed św. Janem motywowana była wyłącznie wiarą w demony, a przetrwała do dziś w formie przesądu. Jak twierdzą eksperci, nie ma to nic wspólnego z niebezpieczeństwem. W akwenach wodnych nie ma bowiem bakterii, które mogłyby uniemożliwiać pływanie.