Jedyną szansą na uratowanie życia jednego z pacjentów Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego im. Jana Mikulicza-Radeckiego we Wrocławiu był przeszczep serca - czytamy na stronie internetowej policja.pl. Kiedy okazało się, że narząd jest w placówce medycznej niemalże na drugim końcu Polski, koordynator do spraw transplantacji wrocławskiego szpitala poprosił policję o pomoc w transporcie. Funkcjonariusze zareagowali natychmiast.
- Podjęto decyzję, by w tym przypadku to lotnicy z Sekcji Lotnictwa Policyjnego w Poznaniu wykonali to niezwykle ważne zadanie - relacjonuje naczelnik Zarządu Lotnictwa Policji Głównego Sztabu Policji Komendy Głównej Policji insp. pil. Robert Sitek. Funkcjonariusze, policyjni piloci, wykorzystali do transportu serca jedną z najnowszych maszyn, jakie posiada Lotnictwo Policji. Wyruszyli w drogę śmigłowcem Bell 407GXi - jest to najbardziej zaawansowany technologicznie lekki śmigłowiec jednosilnikowy na rynku.
Przed południem piloci wystartowali z bazy, aby niebawem dotrzeć na lądowisko położone blisko szpitala, z którego organizowano transport. "Przed 14.00 przed jednym ze szpitali w Zachodniopomorskiem wylądował policyjny śmigłowiec. Chwilę później załoga w składzie: zdobywająca doświadczenie lotnicze pilotka, instruktor pilot oraz mechanik obsługi zabrała na pokład lekarza z wyjątkowo cennym ładunkiem – sercem dla jednego z pacjentów oczekujących na przeszczep w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym im. Jana Mikulicza-Radeckiego we Wrocławiu" - mówi cytowany w komunikacie Sitek.
Policyjni piloci potrzebowali na przetransportowanie serca niespełna półtorej godziny, podczas gdy podczas przypadku przeszczepu serca, czas niedokrwienia, czyli od pobrania do wszczepienia narządu nie powinien przekroczyć 4 godzin.
- Na transport zakłada się maksymalnie 2,5 godz - pisze policja. Funkcjonariusze przypominają, że to nie pierwszy raz, kiedy dostarczyli dla pacjenta serca. Pod koniec lutego tego roku policyjni lotnicy przetransportowali narząd z Ostrołęki do Wrocławia. Dzięki temu 20-letnia pacjentka, która trafiła do szpitala z zapaleniem mięśnia sercowego, mogła wrócić do domu.