Nagranie z monitoringu, na którym doskonale widoczny jest moment lotu auta przez rondo w Rąbieniu, udostępniały zagraniczne media na całym świecie.
41-latek cudem przeżył wypadek. Jego stan zdrowia pozwolił na przesłuchanie go dopiero po miesięcznym pobycie w szpitalu. Mężczyzna został oskarżony o sprowadzenie zagrożenia katastrofy i jazdę po pijanemu - miał we krwi 1,4 promile alkoholu. Przyznał się do zarzucanego mu czynu.
Akt oskarżenia w sprawie Macieja K. trafił do Sądu Rejonowego w Zgierzu. Jak poinformowała "Fakt" sędzia Iwona Konopka, rzeczniczka prasowa ds. karnych Sądu Okręgowego w Łodzi, zapadł już w tej sprawie wyrok. Mężczyzna dobrowolnie poddał się karze i żadna ze stron procesowych go nie zaskarżyła.
- W stanie nietrzeźwości wjechał z nadmierną prędkością na nasyp usytuowany na środku ronda na skrzyżowaniu z ruchem okrężnym, w wyniku czego pojazd wzbił się w powietrze, przemieszczając się kilkadziesiąt metrów nad skrzyżowaniem, ogrodzeniem pobliskiej parafii, spadł na drzewo, a następnie uderzył w budynek gospodarczy. I za to, na podstawie art. 174 § 1 kodeksu karnego, sąd wymierzył mu karę roku pozbawienia wolności. Za zbiegające się przestępstwa Maciejowi K. została wymierzona kara łączna w wymiarze roku pozbawienia wolności - informuje sędzia Iwona Konopka.
Wykonanie kary warunkowo zawieszono na trzy lata. Oskarżony został zobowiązany do informowania sądu o przebiegu okresu próby na piśmie co sześć miesięcy. Sąd orzekł wobec mężczyzny również środek karny w postaci zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych w ruchu lądowym na okres pięciu lat oraz nakazał zapłatę pięciu tysięcy złotych na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.
Do tego niecodziennego wypadku doszło 12 kwietnia 2020 roku. Maciej K. rozpędzonym suzuki wjechał na nasyp ronda, po czym - jak w najlepszych filmach akcji - wybił się w górę i przeleciał ponad 60 metrów. Ściął wierzchołek sosny i dosłownie przefrunął nad posągiem Jana Pawła II. Następnie spadł na dziedziniec kościoła, uderzając w budynek - podaje "Fakt". Mężczyzna, wskutek wypadku, był zakleszczony we wraku auta. Kierowcę z samochodu musieli wydobywać strażacy przy pomocy sprzętu hydraulicznego.
41-latek był pod wpływem alkoholu. Miał we krwi 1,4 promila alkoholu. Po wypadku wyjaśnił, że w święta wielkanocne pokłócił się z partnerką, wypił wódkę, którą popił piwem, a następnie wsiadł za kierownicę samochodu.
Rocznie na rondach w Polsce (nie ma podziału na ronda różnego typu) dochodzi do 16 tys. 308 kolizji i 531 wypadków - takie dane uzyskał od policji portal BRD24.pl. Najczęstszą przyczyną wypadków na rondach jest wymuszenie pierwszeństwa.