Do Stowarzyszenia Opieki nad Zwierzętami Lubelski Animals zgłosili się mieszkańcy jednej ze wsi na terenie gminy Konopnica, którzy narzekali na straszny odór z jednej z posesji. Członkowie stowarzyszenia dokonali we wskazanym miejscu makabrycznego odkrycia.
"Kiedy dotarliśmy na miejsce, doznaliśmy szoku. Widok, jaki ujrzeliśmy, był rodem z filmów Hitchcocka" - napisano na facebookowej stronie stowarzyszenia (zdjęcia drastyczne).
- Zobaczyliśmy na ogrodzonym kawałku pola dosyć sporą wiatę, nakrytą blachą, Były w niej poziome kołki z metalowymi hakami. Na każdym z tych haków za nogą wisiało martwe, oskórowane, z uciętą głową zwierzę. Tych rzędów było 16, a zwierząt w jednym rzędzie było ok. 10 bądź więcej - mówiła cytowana przez TVN24 prezes Stowarzyszenia Opieki nad Zwierzętami Lubelski Animals Elżbieta Tarasińska.
Powiadomiono policję, która weszła na teren posesji razem z weterynarzem. Lekarz stwierdził, że oskórowane truchła to lisy, które mogą pochodzić z jakiejś hodowli. Było ich około 300.
Właścicielem posesji okazał się być 75-letni mężczyzna, który twierdził, że znalazł truchła już jakiś czas temu jednej z okolicznych działek i zabrał je, aby karmić nimi psy. Policja ma weryfikować tę wersję zdarzeń. - Lisy były już stare, wyschnięte. Nieopodal było miejsce, w którym okazało się później, że właściciel też wnętrzności tych lisów przetrzymywał - mówił cytowany przez Radio Lublin Tomasz Brzana, zastępca Powiatowego Lekarza Weterynarii w Lublinie. - To jest sytuacja niedopuszczalna. Ja się nie spotkałem z tym, żeby karmiono psy zabitymi lisami - dodał.
Z kolei Powiatowy Inspektorat Weterynarii w Lublinie wydał już decyzję o utylizacji trucheł na koszt 75-latka - pisze TVN24. Tomasz Brzana przypomniał, że zgodnie z przepisami truchła padłych zwierząt muszą być oddawane do utylizacji, nie można ich tak po prostu zostawić.