Zagadkową śmiercią 15 koni w Wielkopolsce zajmą się policja i naukowcy z Wydziału Medycyny Weterynaryjnej Uniwersytetu Przyrodniczego z Wrocławia.
Konie, które przebywały na pastwisku, padły w nieznanych okolicznościach. Stado miało dostęp do wody i jak twierdzi Radosław Namyślak, powiatowy inspektor weterynarii, to właśnie woda mogła być przyczyną śmierci zwierząt - podaje "Głos Wielkopolski".
"Po dojeździe zabezpieczono miejsce zdarzenia i przeprowadzono rozpoznanie, w wyniku którego ustalono, że na pastwisku leży 15 sztuk dorosłych koni, większa część z nich była martwa a pozostała część była w stanie agonalnym. Na miejscu, jeszcze przed przybyciem straży, swoje działania prowadziła już służba weterynarii. Działania straży polegały na pomocy lekarzowi oraz przetransportowywaniu koni w miejsca zacienione" - pisze na Facebooku OSP w Trzęśniewie.
- Kiedy przyjechaliśmy na miejsce, większość zwierząt była już martwa, a pozostała część znajdowała się w stanie agonii. Widok był straszny, nie umieliśmy już tym zwierzętom pomóc - opowiadali strażacy cytowani przez "Gazetę Wyborczą".
Z całego stada udało się uratować życie tylko jednemu koniowi. Obecnie zwierzę jest w trakcie leczenia. Bezpieczne są też klacz i źrebak, które były w odgrodzonej części pastwiska - podaje Onet.pl.
Zdaniem Radosława Namyślaka, zwierzęta nie mogły zostać porażone prądem z elektrycznego pastucha. Najprawdopodobniej przyczyną tylu zgonów jest zatruta woda. Przez pastwisko przebiega rów melioracyjny. Być może stojąca w nim woda była skażona - mówi portalowi Radosław Namyślak.
Sprawę będą badać śledczy z Komendy Powiatowej Policji w Kole. Wyniki ich badań wykażą, czy to wskutek zatrutej wody padło tyle koni.
W działaniach w Turach brały udział: policja, GBA JRG Koło, GBA OSP Trzęśniew KSRG, Służba weterynarii VET - Lecznica Brudzew, Przedstawiciele Gminy Kościelec.