Jak pisaliśmy, pomorska policja w ostatnich tygodniach prowadziła akcję poszukiwawczą mężczyzny, który próbował uprowadzić 11-letnią dziewczynkę. Według najnowszych informacji 40-latek podejrzewany o napad został zatrzymany.
Jak informuje Pomorska Policja, w poniedziałek 7 czerwca po godzinie 5 nad ranem policja wkroczyła do mieszkania na terenie Gdańska, w którym zatrzymał się poszukiwany listem gończym 40-latek.
Mężczyzna podejrzewany jest nie tylko o próbę uprowadzenia 11-latki, ale także o napad na kobietę w powiecie malborskim, do którego także doszło w maju tego roku. Funkcjonariusze szybko ustalili tożsamość mężczyzny, ten jednak często zmieniał miejsce swojego pobytu.
Po opublikowaniu wizerunku 40-latka, do policji zaczęło spływać wiele informacji. Wszystkie były dokładnie weryfikowane. Ostatecznie funkcjonariusze ustalili, gdzie może znajdować się mężczyzna. "Kryminalni przy wsparciu kolegów z Samodzielnego Pododdziału Kontrterrorystycznego Policji w Gdańsku dziś rano weszli do mieszkania na terenie Gdańska, w którym zatrzymali 40-letniego mężczyznę poszukiwanego listem gończym. Do prowadzonej sprawy policjanci zatrzymali również dwóch innych mężczyzn, którzy najprawdopodobniej pomagali w ukrywaniu się 40-latkowi" - pisze policja.
Jak informowaliśmy, do próby uprowadzenia dziewczynki doszło 12 maja w miejscowości Trutnowy w gminie Cedry Wielkie (województwo pomorskie). "Wciągnął ją w krzaki, zarzucił jej sznur na szyję i skrępował taśmą" - opisywała sprawę "Wyborcza Trójmiasto". Dziecku udało się jednak uciec i powiadomić rodziców. Ci wezwali policję.
"(...) policjanci otrzymali zgłoszenie o tym, że doszło do napadu na kilkunastoletnią dziewczynkę. Policjanci od razu zaczęli wyjaśniać okoliczności tego zdarzenia, przeglądali i zabezpieczali zapisy z kamer monitoringów, na jednym z nich znaleźli samochód, którym najprawdopodobniej poruszał się podejrzewany około 40-letni mężczyzna o ciemnych, krótkich włosach. Z relacji świadków wynika, że miał na sobie spodnie typu moro, zabandażowaną lub włożoną w gips rękę" - przekazała wówczas redakcji Gazeta.pl rzeczniczka prasowa Komendanta Wojewódzkiego Policji w Gdańsku.