To był długi weekend, jakiego nie było już dawno. Oprócz pogody, która dopisała, odmrożona została część gospodarki - w tym także działalność hoteli. Wielu Polaków postanowiło to wykorzystać i wyjechało na kilka dni.
W niedzielę, w dniu powrotów, zaczęły tworzyć się ogromne korki. Jak podaje trójmiejska "Gazeta Wyborcza", zator na obwodnicy Trójmiasta utworzył się od Gdańska-Szadółek i ciągnął się aż do bramek autostrady A1 w Rusocinie. Korek utworzył się także na bramkach w Nowej Wsi koło Torunia. Swoje kierowcy muszą odczekać również na trasie S3 w woj. zachodniopomorskim. Korek, jak podaje tvn24.pl, ma ponad 10 km. Niektórzy próbują dojechać do Szczecina bocznymi drogami, te jednak też są zakorkowane.
"Potężne korki i paraliż na drogach w regionie. Kolejka samochodów jadących do centrum Szczecina i dalej na południe regionu ma już 20 kilometrów. Dzwonią do nas rozemocjonowani słuchacze" - informuje Radio Szczecin.
Cierpliwością muszą wykazać się wracający z Mazur. Na drodze krajowej nr 61 już się rozluźniło, mimo to ruch nadal jest spowolniony. Reporterka TVN24, która jest w Piątnicy koło Łomży informuje, że obecnie znów ruch jest nieco bardziej wzmożony.
"Utrudniony jest przejazd przez Kolno. Na miejskim odcinku drogi krajowej nr 63, czyli ulicy Wojska Polskiego tworzą się bardzo duże korki. Zator zaczyna się jeszcze przed wjazdem do miejscowości od strony Pisza, zaraz za miejscowością Czerwone" - podaje Radio Białystok.
Stoi również Zakopianka. - To jest paraliż Zakopianki - mówił reporter TVN24. Kierowcy przekazali mu, że 25-kilometrowy odcinek drogi z Zakopanego do Nowego Targu, pokonali w około cztery godziny.
Przed godz. 14:00 z Zakopanego do Krakowa jechało się 5,5 godziny. Jak informują lokalni dziennikarze, korki się cały czas zwiększają.