Rowerzysta zasłabł w lesie i zmarł. Ratownicy nie pomogli, bo dojazd był zastawiony autami

50-letni rowerzysta zasłabł podczas wycieczki z rodziną po lesie. Choć szybko wezwano pomoc, ratownicy dotarli na miejsce po kilkudziesięciu minutach. Powodem problemów z dojazdem było zastawienie przez turystów wszystkich leśnych ścieżek. Mężczyzny nie udało się uratować.

50-letni mężczyzna wybrał się z rodziną na wycieczkę rowerową ścieżką singletrack Pętla Ostoja (powiat kłodzki, województwo dolnośląskie) w czwartek 3 czerwca około południa. Podczas wyprawy rowerzysta nagle zasłabł i doszło do zatrzymania akcji serca. Natychmiast wezwano pomoc, a pozostali rowerzyści usiłowali reanimować mężczyznę. 

Zobacz wideo Czy wiesz, jak wzywać pomoc w górach?

Dolnośląskie. Ratownicy dotarli na miejsce dopiero po kilkudziesięciu minutach

Ratownicy medyczni mieli problem z dojazdem na miejsce. Powodem było zablokowanie przez turystów wszystkich dróg dojazdowych. - Dojazd do miejsca zdarzenia był utrudniony przez samochody osobowe, które były zaparkowane na drodze powiatowej oraz na drodze pożarowej nr 3 - relacjonował w rozmowie z "Gazetą Wrocławską" dyżurny ze straży pożarnej w Kłodzku.

Informację tę potwierdziło również Nadleśnictwo Międzylesie.

- Nie było możliwości dojazdu. Mamy cztery drogi wjazdowe do lasu w tamtym miejscu, praktycznie każda była zastawiona. Ludzie parkowali swoje samochody wszędzie, gdzie było jakieś miejsce - przekazała TVN24 Joanna Krawiec, rzeczniczka Nadleśnictwa Międzylesie. Jak dodała, standardowo pomoc powinna dojechać w to miejsce w ok. 10-15 minut. W przypadku sytuacji z czwartku trwało to ok. 30-40 minut. 

Zdjęcie ilustracyjne / korek na ZakopiancePolacy wracają z "czerwcówki". Zakopianka już zakorkowana

Na miejsce zadysponowano dwie karetki pogotowia, cztery wozy straży pożarnej o śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Pierwszym ratownikom udało się jednak dotrzeć na miejsce dopiero po kilkudziesięciu minutach. Rowerzysty nie udało się już uratować. 

Dolnośląskie. To nie pierwszy raz, kiedy służby nie mogą dojechać do potrzebujących

Problem zablokowanych przez auta dróg nagłośniono we wpisie na Facebooku. Nadleśnictwa Międzylesie. Jak się okazuje, to nie pierwszy raz, kiedy służby nie mogły dotrzeć do osoby potrzebującej pomocy przez brak rozwagi turystów

"Niestety po raz kolejny służby nie mogły dotrzeć na miejsce. Po raz kolejny światło drogi było tak małe, że GOPR, STRAŻ POŻARNA i POGOTOWIE RATUNKOWE miały problem z przejazdem. Takie sytuacje nie mogą mieć miejsca" - alarmowano na Facebooku. 

"Takie sytuacje zdarzają się w wielu miejscach naszego Nadleśnictwa, w związku z tym Straż Leśna nie będzie miała taryfy ulgowej dla tych wszystkich, którzy blokują drogi. Dla nas nie jest wytłumaczeniem takie zachowanie czy słowa 'Proszę Pana, ale tu już przede mną stały dwa auta', czy straszenie znajomymi w prokuraturze, czy urzędzie. Każdy jest odpowiedzialny za swój samochód, dlatego wszyscy zostaną odpowiednio potraktowani tak jak do tej pory" - przekazano.

Wielkopolska. Na cmentarzu na 5-latkę spadł element nagrobkaWielkopolska. Na cmentarzu na 5-latkę spadł element nagrobka. Śmigłowiec LPR w akcji

Ponadto leśnicy zaapelowali do turystów o rozsądek, w związku z rozpoczynającym się powoli sezonem wakacyjnym oraz o to, by nie zastawiali dróg dojazdowych. "Dbajmy o siebie i innych" - dodano.

Więcej o: