Jak poinformował we wtorek portal tygodnika "Newsweek Polska", po dwóch latach śledztwa Prokuratura Okręgowa w Warszawie postanowiła zastosować wobec Bartłomieja M. środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztu. Mężczyzna usłyszał zarzut gwałtu na trzech nastolatkach.
Wcześniej M. odpowiadał z wolnej stopy i nie miał zabezpieczonego paszportu. Biorąc pod uwagę jego podwójne obywatelstwo, istniało spore prawdopodobieństwo, że może w każdej chwili opuścić kraj.
Dziennikarze "Newsweeka" dodali, że co najmniej jedna z pokrzywdzonych zgłosiła do prokuratury po tym, jak 7 maja na łamach tygodnika ukazał się reportaż o przestępstwach seksualnych, których miał dopuścić się M.
Jak wynika z ustaleń tygodnika, Bartłomiej M., aktor, doktorant na Uniwersytecie Opolskim i kandydat Prawa i Sprawiedliwości do Sejmu, miał latami krzywdzić młode kobiety.
W 2009 roku mężczyzna, za pośrednictwem portalu Maxmodels (figurował tam jako Tomasz Kossowski), zwrócił się z propozycją sesji zdjęciowej do Bereniki, 14-latki, która marzyła o karierze modelki. Dziewczyna pojechała do jego mieszkania, tam M. zrobił jej zdjęcia, ale - aby się rozluźniła - miał zachęcać do wypicia drinka. Berenika w końcu wypiła alkohol i poczuła, że opadają jej powieki, a ciało robi się bezwładne. Wówczas - jak opisuje "Newsweek" - została wykorzystana. Po wielu latach traumy, Berenika postanowiła zebrać przeciwko mężczyźnie dowody. Prześledziła też, jakie jeszcze młode modelki pozowały M. i w taki sposób miała znaleźć jego kolejne nastoletnie ofiary. Tygodnik szczegółowo opisuje, jak mężczyzna zwabiał kobiety do swojego mieszkania, a następnie wykorzystywał seksualnie.
Zgwałcona dziewczyna złożyła doniesienie o gwałcie w 2019 roku. Jak informuje "Newsweek", już wtedy przeciwko Bartłomiejowi M. toczył się proces w sprawie zgwałcenia innej nastolatki. W październiku 2020 r. w tej drugie sprawie zapadł wyrok, zgodnie z którym uznano mężczyznę za winnego popełnienia przestępstwa. Sąd orzeka zakaz zbliżania się do na odległość mniejszą niż 500 metrów przez 10 lat, 10 tys. nawiązki dla ofiary oraz karę 2 lat i 11 miesięcy pozbawienia wolności. Wyrok był nieprawomocny.
"Newsweek" pisze, że Bartłomiej M. w żadnej ze spraw nie przyznawał się do winy, spędził dotąd w areszcie tylko dwa dni (w 2016 roku), ale też nie wypierał się kontaktów płciowych. Miał twierdzić, że "nastolatki lubiły ostry seks ze starszym mężczyzną, lubiły przemoc i robienie im nagich zdjęć".
Oprócz epizodycznych ról w wielu filmach i serialach ("Ojciec Mateusz", "Barwy Szczęścia"), M. zagrał też w 2005 r. w spocie Prawa i Sprawiedliwości - za co został usunięty z Platformy Obywatelskiej - oraz reklamach i kampaniach społecznych. Później dwukrotnie próbował uzyskać mandat posła z list PiS.