Ktoś wyrzucił kontener pełen śmieci na posesji pana Michała Paśki z Łęgowa koło Pruszcza Gdańskiego. Mężczyzna postanowił odnaleźć sprawcę i rozpoczął prywatne śledztwo. Jak powiedział w rozmowie z trójmiejską "Gazetą Wyborczą", dowiedział się, że samochód, którym przywieziono odpady należy do jego znajomego. - Wypożyczył on to auto kobiecie, samotnej matce, która chciała legalnie pozbyć się starych mebli i innych przedmiotów. Za ich wywiezienie do zakładu w Gdańsku Szadółkach zapłaciła 800 zł pewnemu mężczyźnie. Ten postanowił jednak wziąć sobie te pieniądze do kieszeni, a cały kontener odpadów wywalić na moim polu - podkreślił pan Michał.
Kiedy mężczyzna ustalił, kto zostawił śmieci na jego posesji, załadował je z powrotem do kontenera, a następnie odwiózł je i wysypał przy posesji sprawcy. Nagranie z akcji pan Michał opublikował na Facebooku.
"Karma wraca, śmieci wróciły do właściciela. (...) Właściciel śmieci zobowiązany jest oddać samotnej matce 800zl oraz przelać 1000zl na zbiórkę dla Sary Kowalewskiej z Łęgowa która walczy z białaczką. Jeżeli tego nie zrobi zobowiązany jestem zgłosić sprawę na policję,oraz do ochrony środowiska - nie chciałem tego robić ale jeżeli będzie taka konieczność będę do tego zmuszony" - napisał Michał Paśko na Facebooku.
W rozmowie z "Wyborczą" mężczyzna podkreślał, że na razie sprawy na policję zgłaszać nie będzie. - Wiem, że ten człowiek ma dwójkę dzieci. Już wszyscy w okolicy wiedzą, kim jest i co zrobił, więc myślę, że zrozumie swój błąd i nie chcę mu dokładać dodatkowych problemów - powiedział.