Trwa wyjaśnianie okoliczności zabójstwa 11-letniego Sebastiana z Katowic. Do zbrodni przyznał się 41-letni Tomasz M. Mężczyzna już wcześniej był skazany za porwanie innego dziecka.
13 lat temu Tomasz M. uprowadził sprzed sklepu w Siemianowicach Śląskich 10-letniego chłopca. Uwięził go na kilka godzin i robił nagie zdjęcia. Tego samego dnia, późnym wieczorem, Tomasz M. odwiózł dziecko pod sklep i zapowiedział, że spotkają się innego dnia. Po tym zdarzeniu mężczyzna został zatrzymany przez policję - do miejsca jego zamieszkania doprowadził funkcjonariuszy uprowadzony chłopiec, który pamiętał drogę, którą wiózł go Tomasz M.
Jak podaje "Gazeta Wyborcza", kilkanaście lat temu Tomasz M. rozpowszechniał w sieci pedofilskie zdjęcia. Łączył się również z witrynami o takiej treści. Po schwytaniu przez policję został przebadany przez biegłych seksuologów i psychologów. Jednak Ci nie stwierdzili u niego zaburzeń dewiacyjnych, które mogłyby poskutkować ograniczeniem zdolności do kierowania własnym postępowaniem. Psycholodzy nie stwierdzili również zaburzeń seksualnych.
Wówczas prokuratura, prócz uprowadzenia, postawiła mężczyźnie także zarzut posiada materiałów pornograficznych oraz paserstwo programów komputerowych. Sąd skazał mężczyznę na karę dwóch lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na pięć lat.
Do zabójstwa 11-latka z Katowic Tomasz M. przyznał się niemal od razu po zatrzymaniu. W środę (26 maja) informowaliśmy, że optyk z Sosnowca przez dwa dni składał obszerne wyjaśnienia - jego przesłuchanie trwało ponad 8,5 godziny. Prokuratura poinformowała Gazeta.pl, że to nie koniec postępowania.
"Gazeta Wyborcza" poinformowała również, że policja sprawdzi, czy na terenie budowy, na której Tomasz M. próbował ukryć ciało zamordowanego Sebastiana, nie znajdują się także inne szczątki. Funkcjonariusze mają wykorzystać z georadaru. - Nie można wykluczyć, że zamordowany 11-latek nie był jego pierwszą ofiarą - stwierdzili śledczy w rozmowie z "Wyborczą".