W poniedziałek przed ambasadą Białorusi w Warszawie na konferencji prasowej wystąpiła Jana Shostak, polsko-białoruska aktywistka. Odnosząc się do niedzielnego zatrzymania białoruskiego opozycjonisty Romana Protasewicza, komentowała postępujące w jej kraju prześladowania osób, które nie zgadzają się z reżimem Łukaszenki. Mówiła o śmierci opozycjonistów w więzieniach, o bierności Unii Europejskiej i o strachu, w którym białoruskie rodziny żyją każdego dnia. - My już nie możemy milczeć. Wszystko, co nam pozostaje, to minuta krzyku. Mam nadzieję, że wszyscy i wszystkie na swój sposób zakrzyczymy - dodała Shostak. Następnie uniosła do góry transparent z hasłem "SOS" i przez minutę głośno krzyczała, stojąc przed dziennikarzami.
Nie brakuje opinii, że wystąpienie Shostak było jednym z bardziej symbolicznych i przejmujących w ostatnim czasie. Ale w mediach społecznościowych - od prawa do lewa - pojawiło się też mnóstwo komentarzy niezwiązanych z samym wystąpieniem ani z meritum sprawy, a z... wyglądem i strojem aktywistki: "Histeryczka", "zajrzałem tylko ze względu na dekolt", "brakuje tylko tupania nogami", "prowokatorka bez stanika". Wielu z nich - bardzo krzywdzących - nie będziemy przytaczać.
Wystąpienie Shostak komentowali nie tylko anonimowi użytkownicy, ale też niektórzy politycy i polityczki. "Dlaczego nie mam wrażenia, że naprawdę chodzi jej o Białoruś?" - napisała Anna Maria Żukowska z Lewicy, zamieszczając screen z wystąpienia Shostak. Później tłumaczyła: "Nie chodzi o piersi i brak stanika. Chodzi o dekolt do pępka. Można. Czemu nie? A mi wolno mieć wątpliwości".
Witold Tumanowicz z Konfederacji i Marszu Niepodległości napisał: "Dlaczego niektórym kobietom wydaje się, że jak nakrzyczą na faceta, to wszystkie problemy się rozwiążą? Czy to nie jest uleganie stereotypowym rolom płciowym?". W kolejnym komentarzu dodał, że Shostak swoim krzykiem "kompromituje nie tylko kobiety, ale i poważną w gruncie rzeczy sprawę".
W podobnym tonie pisał Paweł Rybicki, związany z Kancelarią Prezydenta, a później Kancelarią Premiera. Rybicki pytał "co tu się wydarzyło?", a następnie ocenił, że jeśli Shostak dba o sprawę białoruskiej opozycji, to "musi wiedzieć, że takie występy plus próby ataku na Orlen i polskie władze na konferencji Biedronia to nie jest dobry pomysł".
Drodzy politycy i polityczki, komentatorzy i komentatorki, czy naprawdę w wystąpieniu Jany Shostak, która (skutecznie!) walczy o pomoc dla prześladowanych i uciekających przed reżimem, nie zobaczyliście nic więcej? To nie ona powinna wstydzić się swojej cielesności, bo ta nie jest powodem do wstydu. To wy powinniście się wstydzić, że oceniacie ją wyłącznie przez jej pryzmat, zamiast wsłuchać się w apel Jany i jej krzyk bezsilności.
Poniżej można przeczytać więcej o sytuacji na Białorusi i o treści wystąpienia Jany Shostak. Można także posłuchać rozmowy z aktywistką, która gościła w Porannej Rozmowie Gazeta.pl: