Jak pisaliśmy we wtorek, Czarnek w rozmowie z Radiem Wrocław wypowiedział się na temat znaczenia Polskiego Ładu dla systemu edukacji. Reforma zakłada bowiem położenie dużego nacisku między innymi na lekcje historii - uczniowie mogą spodziewać się ich nawet sześciu godzin tygodniowo. Zdaniem ministra jest to przedmiot szczególnie ważny, ponieważ "jeżeli Polacy nie będą znali swojej historii, swojej przeszłości (...), to siłą rzeczy Polska rozwijać się nie będzie". W przypadku uczniów ostatnich klas szkół ponadpodstawowych nacisk ma być położony szczególnie na czasy XX i XXI wieku.
- Będzie też funkcjonowanie Polski w ramach Unii Europejskiej, ewolucja Unii Europejskiej z tworu praworządnego na twór niepraworządny, bo dzisiaj jest tworem niepraworządnym, który nie przestrzega własnych ram prawnych. I to widzimy dokładnie - odpowiedział na pytanie, o czym konkretnie będą uczyć się uczniowie.
Gdy podczas konferencji prasowej dziennikarze poprosili go o doprecyzowanie tych słów, podkreślił, że to jego prywatna opina "jako prawnika i konstytucjonalisty". - Jeśli UE nie ma żadnych podstaw prawnych do wkraczania w sferę organizacji wymiaru sprawiedliwości, a jednak to robi, to jest tworem niepraworządnym. Jeśli do tego zupełnie inaczej bez podstaw ocenia bardzo porównywalną sytuację na Malcie, w Niemczech i Polsce, to jest tworem niepraworządnym - tłumaczył.
Słowa ministra wywołały falę komentarzy - zarówno ze strony opozycji, jak i przedstawicieli obozu władzy.
- Gdyby pan Czarnek był moim studentem, to odesłałbym go do poprawki. On może mieć swój prywatny pogląd na Unię Europejską. Natomiast ten fałszywy pogląd wpleść do programu i uczynić go jego elementem to absurd - powiedział w rozmowie z Wirtualną Polską były wicemarszałek Sejmu prof. Tomasz Nałęcz, z wykształcenia historyk. - Nie można przesycać programów nauczania polityką i fobiami ministra. Ale jestem przekonany, że włos mu z głowy nie spadnie - dodał.
- Ważne, by opowiadać historię taką, jaką była, a nie taką, jaką się chce, żeby była. To jest najważniejsze. Nie ma historii alternatywnych. Jest po prostu jedna historia - powiedział o słowa Czarnka w TVN24 inny historyk i krytyk kulinarny, Robert Makłowicz.
- Należy współczuć i nauczycielom, i rodzicom, i dzieciom, że mamy takiego ministra - powiedział Piotr Adamowicz z Koalicji Obywatelskiej stacji. - Próba obrzydzania Unii Europejskiej. Również przez zmiany w podstawie programowej - stwierdził z kolei Miłosz Motyka z PSL.
- Jest nie w smak panu ministrowi. Dotyczy to zwłaszcza młodych Polek i młodych Polaków. Młode pokolenie chce, żeby Polska była częścią silnej, praworządnej, demokratycznej Europy - to Adrian Zandberg z Razem.
Od słów Czarnka odciąć postanowiło nieco odciąć się koalicyjne Porozumienie Jarosława Gowina. - Unia Europejska jest najlepszym możliwym projektem politycznym, w jakim możemy, jako Polska w XXI wieku, brać udział - podkreślił Jan Strzeżek, wicerzecznik ugrupowania.