Ksiądz na mszy mówił dzieciom, że rodzice mogą "dawać im klapsy", żeby "otrzeźwiały". Teraz przeprasza

- Mama, tata mają prawo dać klapsa, żeby człowiek otrzeźwiał - mówił do dzieci na uroczystej mszy św. ksiądz ze Śląska. Po słowach duchownego w sieci zawrzało. - Chcę przeprosić wszystkie osoby, które poczuły się urażone - powiedział we wtorek duchowny z parafii św. Jerzego w Czerwionce-Leszczynach. Księdza czeka również rozmowa dyscyplinarna.

W niedzielę, 16 maja, ksiądz proboszcz Roman Kiwadowicz z parafii św. Jerzego w Czerwionce-Leszczynach podczas kazania adresowanego do dzieci przyjmujących pierwszą komunię świętą, stwierdził, że rodzice mają prawo dać dzieciom klapsa. - Jak rodzice krzyczą na was i dostaniecie klapsa, to się z tego spowiadacie - dodał.

Zobacz wideo Dlaczego księża milczą w sprawach patologii w Kościele?

Ksiądz, który uznał, że "mama i tata mają prawo dać klapsa", teraz przeprasza

Podczas mszy ksiądz Kiwadowicz przytoczył dzieciom opowieść o owieczkach i psie pasterskim, próbując wytłumaczyć zasady posłuszeństwa. - Mogą rodzice po was krzyczeć? Tak - pytał i odpowiadał ksiądz. 

Dał też do zrozumienia, że rodzice mają prawo stosować wobec nich przemoc cielesną - i nie ma w tym nic złego. - Mama, tata was nie gryzie? Nie. Ale może dać klapsa. Mama, tata mają prawo dać klapsa, żeby człowiek otrzeźwiał - stwierdził duchowny. Dodał, że niektórzy rodzice, wierzą, że "do niektórych dochodzi się przez mózg", a do innych "przez inną część ciała".

Po słowach księdza zawrzało zarówno wśród rodziców dzieci, które były uczestnikami mszy z okazji pierwszej komunii, jak również i wśród internautów. W rozmowie z "Dziennikiem Zachodnim" proboszcz parafii w Dębieńsku przyznał, że nie chciał wzywać do przemocy rodziców wobec dzieci. Wyjaśnił również, że jego przykład owieczek i psa pasterskiego miał być nawiązaniem do Jezusa oraz wymagań, jakie rodzice mogą stawiać przed dziećmi.

 

- Bardzo żałuję tego, co powiedziałem. Kazanie było dialogowane, słowa wypowiedziałem pod wpływem chwili. Gdybym wcześniej je przemyślał, na pewno znalazłbym lepszy przykład - powiedział ks. Roman Kiwadowicz. - Chcę przeprosić wszystkie osoby, które poczuły się urażone - dodał proboszcz.

Kuria katowicka przeprowadzi z księdzem rozmowę dyscyplinującą

O "niefortunnej" wypowiedzi księdza proboszcza została poinformowana również katowicka kuria. Rzecznik prasowy archidiecezji, ks.Tomasz Wojtal, w rozmowie z "Dziennikiem Zachodnim" potwierdził, że wpłynęła skarga na duchownego

- Z księdzem przeprowadzimy rozmowę dyscyplinującą - zapowiedział rzecznik archidiecezji katowickiej. - Takie słowa nigdy nie powinny paść. Są one dalece niestosowne i niezgodne z nauczaniem Kościoła - podkreślił.

Jak informuje gazeta, parafianie z Dębieńska nie pierwszy raz są zaszokowani mową księdza. Już wcześniej miały pojawiać się w kazaniach fragmenty poświęcone biciu dzieci. Jak twierdzi kuria, do czasu skargi na ostatnie komunijne kazanie, do archidiecezji nie wpłynęła żadna inna skarga na księdza Kiwadowicza.

Więcej o: