- Jako środowisko jesteśmy potwornie zmęczeni, w środku pandemii, przed newralgicznym momentem powrotu do szkół - operacji, która jest bardzo trudna dla wszystkich uczestników procesu edukacji, a zatem także dla nauczycieli i nauczycielek. Czyli MEiN postanowił wykorzystać słabość przeciwnika - powiedziała w rozmowie z portalem Interia Anna Schmidt-Fic.
Liderka inicjatywy "Protest z Wykrzyknikiem" przekazała, że podwyższenie pensum [liczby zajęć dydaktycznych, do odbycia przez nauczyciela] jest dla niej nie do przyjęcia. - Nie kupuję insynuacji, że od dziesiątek lat nauczyciele i nauczycielki obijali się na zbyt niskim pensum i zbyt długich wakacjach, a teraz Czarnek zagoni ich wreszcie do roboty i podniesie etos pracy nauczycielskiej. To kolejna perfidia bazująca na podsycanej w społeczeństwie niechęci do nas - stwierdziła.
Podniesienie pensum oznacza, że nauczyciele, zamiast 18 godzin będą musieli wypracować 20 godzin pracy przy tablicy. Może to oznaczać zwolnienia z pracy dla wielu nauczycieli. - Globalnie wyższe pensum oznaczać będzie zwolnienia ok. 10 proc. nauczycieli - wyjaśnia nauczycielka Lidia Oleszczuk. Wylicza także, że "jeśli w szkole jest 180 h danego przedmiotu tygodniowo to obecnie potrzeba 10 nauczycieli (po 18 h), to jeśli pensum wyniesie 20 h, wystarczy ich tylko 9".
Liderka protestu przyznała, że podwyżki, które są wynikiem zwiększenia liczby godzin, jakie nauczyciele będą musieli spędzić przy tablicy, jest formą szantażu. - Szantaż jest o tyle podły, że zarobki nauczycieli są marne i na tym poziomie, przy obserwowanej inflacji, dla wielu z nas czynnik ekonomiczny będzie decydujący - wyjaśnia. Z kolei Leszek Olpiński, nauczyciel fizyki, informatyki i etyki twierdzi, że podwyżki są iluzoryczne. - Dla nauczyciela dyplomowanego oznacza podniesienie pensji brutto za jedną godzinę lekcyjną o 6 groszy - wyjaśnia.
Nauczyciele podkreślają, że ich praca to nie tylko prowadzenie lekcji. Poza godzinami spędzonymi przy tablicy nauczyciele mają spotkania, rozmowy z uczniami oraz rodzicami, wypełniają dokumentację oraz przygotowują się do zajęć. - Zwiększenie pensum automatycznie zmniejszy w naszym czasie pracy liczbę godzin przeznaczonych na przygotowanie do lekcji, pracę wychowawczą, budowanie relacji z młodzieżą, rodzicami, prowadzenie dokumentacji, doskonalenie zawodowe. Czyli podniesienie pensum z całą pewnością wpłynie na obniżenie jakości wykonywanej pracy - wyjaśnia Anna Schmidt-Fic.
29 kwietnia odbyło się spotkanie, na którym Ministerstwo Edukacji i Nauki zaproponowało podwyżki dla nauczycieli powiązane ze zwiększeniem pensum. Kolejne spotkanie Zespołu ds. statusu zawodowego w tej sprawie ma się odbyć 18 maja. - Pod koniec spotkania Zespołu ds. statusu zawodowego toczyły się rozmowy na temat systemu wynagradzania nauczycieli i systemowego podejścia do tego tematu. Zaczęliśmy bardzo merytoryczną dyskusję i umówiliśmy się na kolejne spotkanie, już stacjonarne 18 maja - przekazał szef resortu edukacji Przemysław Czarnek.