Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu uznał w piątek, że Polska naruszyła prawo do rzetelnego procesu. Wyrok dotyczy tego, że w składzie Trybunału Konstytucyjnego zasiadał sędzia wybrany na miejsce już wcześniej obsadzone. Chodzi o tzw. sędziego dublera Mariusza Muszyńskiego.
Dziewięć lat temu lokalny producent trawników z Leszna Dolnego wystąpił o odszkodowanie od państwa - powodem było zniszczenie pola przez dziki. Sądy wszystkich instancji wydały wyroki niekorzystne dla przedsiębiorcy. Jeden z wątków trafił do Trybunału Konstytucyjnego, a sprawę rozpatrywał skład sędziów z udziałem Mariusza Muszyńskiego - tak zwanego sędziego dublera, wybranego do TK na jedno ze stanowisk, które już wcześniej było obsadzone przez Sejm.
Trybunał Konstytucyjny nie uwzględnił skargi przedsiębiorcy. Jego prawnicy skierowali więc skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, wskazując na nieodpowiednią obsadę polskiego TK. W piątek ETPCz przychylił się do tej argumentacji - europejski trybunał orzekł, że tym samym Polska naruszyła prawo do sądu i rzetelnego procesu. Na podstawie tego wyroku Polska musi zapłacić firmie 3418 euro (15 645 złotych po obecnym kursie).
Jak stwierdził w rozmowie z Onet.pl dr Piotr Kładoczny, sekretarz zarządu Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, ekspert ds. prawa karnego, decyzja ETPCz "rujnuje narrację obozu władzy, że powołania do Trybunału Konstytucyjnego tzw. sędziów "dublerów" były w pełni legalne".
Zdaniem dr. Kładocznego, orzeczenie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka oznacza, że w przyszłości mogą być podważane inne wyroki Trybunału Konstytucyjnego.
- Przykładowo, osławiony już wyrok w sprawie aborcji wydał TK w pełnym składzie. Oznacza to, że zasiadali w nim wszyscy trzej sędziowie "dublerzy". I gdyby ta sprawa trafiła do ETPCz to jest w zasadzie pewne, że orzeczenie byłoby analogiczne jak to, które zapadło dziś. Czyli że wyrok był obarczony wadą, a Polska naruszyła prawo do sądu i do rzetelnego procesu - mówił ekspert.
- ETPCz może też mieć wpływ na decyzje Komisji Europejskiej dotyczące podziału środków unijnych dla Polski. Mówiąc wprost, jeśli Polska na poziomie państwowym, systemowym nie uzna tego wyroku, a przecież sędzia Julia Przyłębska z TK już stwierdziła, że on Trybunału nie dotyczy, to mogą nas jako kraj czekać potężne kłopoty - dodał.