Chodzi o sprawę, która zaczęła się dziewięć lat temu - wówczas lokalny producent trawników z Leszna Dolnego wystąpił o odszkodowanie od państwa - powodem było zniszczenie pola przez dziki. Sądy wszystkich instancji wydały wyroki niekorzystne dla przedsiębiorcy. Jeden z wątków trafił do Trybunału Konstytucyjnego, a sprawę rozpatrywał skład sędziów z udziałem Mariusza Muszyńskiego - tak zwanego sędziego dublera, wybranego do TK na jedno ze stanowisk, które już wcześniej było obsadzone przez Sejm.
Trybunał Konstytucyjny nie uwzględnił skargi przedsiębiorcy. Jego prawnicy skierowali więc skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, wskazując na nieodpowiednią obsadę polskiego TK. W piątek 7 maja ETSC przychylił się do tej argumentacji - europejski trybunał orzekł, że tym samym Polska naruszyła prawo do sądu i rzetelnego procesu. Na podstawie tego wyroku Polska musi zapłacić firmie 3418 euro (15 645 złotych po obecnym kursie).
Na stronie Rzecznika Praw Obywatelskich pojawił się komunikat w tej sprawie. Według biura "sprawa ma niezwykle ważne znaczenie dla obywateli Polski i ich prawa do sądu", ponieważ wadliwe powołanie sędziego Trybunału Konstytucyjnego "rzeczywiście powoduje wątpliwości co do prawidłowości orzeczenia wydanego w składzie z jego udziałem".
Zgodnie ze standardami europejskimi osoba w sposób rażąco niewłaściwie umocowana na stanowisku sędziowskim nie powinna pełnić funkcji orzeczniczych. Sędziowie dublerzy cały czas mogą się obawiać, że prezydent przyjmie ślubowanie pierwotnie wybranych sędziów, nie mogą więc czuć się pewnie. Trybunał został podporządkowany, a władza wykonawcza w efekcie zyskała narzędzie do formalnego legalizowania ustaw przyjętych przez parlament mimo ich widocznych wad konstytucyjnych. To pozwoliło na przyjmowanie ustaw sądowych, których niekonstytucyjność staje się coraz poważniejszym problemem dla Polski i Polaków
napisano na stronie RPO.
Mariusz Muszyńki został powołany na sędziego Trybunału Konstytucyjnego w grudniu 2015 roku, po wybraniu go przez sejm VIII kadencji na miejsce obsadzone już przez Sejm VII kadencji. W 2016 roku został od dopuszczony do orzekania przez Julię Przyłębską. 5 lipca 2017 roku został zaprzysiężony przez Andrzeja Dudę na wiceprezesa TK. Legalność jego powołania jest kwestią sporną. W 2018 roku Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie stwierdził, że Mariusz Muszyński nie ma prawa orzekać w TK.
Wojciech Czuchnowski i Bartosz Wieliński z "Wyborczej", powołując się na anonimowych informatorów, przekazali, że Mariusz Muszyński w 1993 roku miał być przyjęty do Urzędu Ochrony Państwa (obecnie działającej jako Agencja Wywiadu), po czym odbył szkolenie w Ośrodku Kształcenia Wywiadu w Starych Kiejkutach, które ukończył w 1994 roku. Przez rok pracował we wspomnianym wyżej UOP w oddziale w Warszawie. Od 1998 roku pracował w ambasadzie Berlinie (gdzie poznał się z Julią i Andrzejem Przyłębskimi).
W 2002 roku, na wniosek strony niemieckiej, został usunięty z polskiej placówki dyplomatycznej - miał na to 24 godziny. Po powrocie stracił pracę w Agencji Wywiadu - komisja kwalifikacyjna wydała wówczas negatywną opinię co do jego dalszej służby. Do tej pory Mariusz Muszyński nie zaprzeczył tym doniesieniom.