39-letni nożownik z Brzezin (województwo łódzkie) usłyszał w czwartek cztery zarzuty: zabójstwa, czynnej napaści, spowodowania obrażeń ciała u policjanta oraz kradzieży rozbójniczej. W środę mężczyzna w trakcie ucieczki po próbie kradzieży na miejscowym targowisku zabił właściciela jednego ze sklepów oraz ranił policjanta.
Informację o przesłuchaniu oraz postawieniu zarzutów 39-latkowi przekazał w czwartek rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania w rozmowie z Polską Agencją Prasową, na którą powołał się RMF24. - 39-latek został przesłuchany w szpitalu. Usłyszał zarzuty zabójstwa, czynnej napaści, spowodowania obrażeń ciała u policjanta i kradzieży rozbójniczej. Z ustaleń wynika, że ukradł krem kawowo-mleczny o wartości niespełna 6 zł - poinformował.
Jak dodał, mężczyzna nie przyznał się do żadnego z zarzucanych mu czynów oraz odmówił składania wyjaśnień. Został zatrzymany i znajduje się w szpitalu pod dozorem funkcjonariuszy policji. Grozi mu dożywocie.
Jak informowaliśmy w środę, do zdarzenia doszło 5 maja ok. godz. 18 w centrum Brzezin pod Łodzią w jednym ze sklepów na targowisku. Próba kradzieży nie uszła uwadze jednemu z pracowników ochrony, który zwrócił uwagę 39-latkowi - wyjaśnia "Wyborcza Łódź".
Mężczyzna nie chciał rozmawiać, wyciągnął nóż i zaczął atakować ochroniarza, któremu udało się odskoczyć na bok. 39-latek rzucił się do ucieczki, a pracownik wybiegł za nim.
Pan Ryszard, właściciel tamtejszego sklepu papierniczego, chciał zajść drogę uciekającemu. Ten ugodził go nożem w okolice klatki piersiowej. Mężczyzna zmarł na miejscu pomimo udzielonej pomocy medycznej prawdopodobnie z powodu rozległej rany (sekcja zwłok nie potwierdziła jeszcze ostatecznie tej informacji). W dalszej części pościgu 39-latek ranił jednego z policjantów w kolano nożem. Udało się go zatrzymać dopiero po postrzeleniu w nogę.
Brzeziny są pogrążone w żałobie. "Rysia ze sklepu papierniczego znali wszyscy" - opisuje łódzka "Gazeta Wyborcza", relacjonując głosy mieszkańców, którzy opowiadają, że zamordowany jest dla nich bohaterem. - Zginął jak bohater, pomagał policji - wskazują. - To był dobry, dowcipny, energiczny człowiek z dobrym słowem dla każdego - mówi jedna z mieszkanek w rozmowie z "GW".
Zmarły miał 41 lat. Osierocił dwójkę dzieci. Bliscy i okoliczni mieszkańcy zorganizowali internetową zbiórkę pieniędzy na wsparcie jego rodziny Ryszarda - w kilkanaście godzin udało się uzbierać 31 tys. zł.
Ostateczna decyzja o ewentualnym tymczasowym zatrzymaniu 39-letniego nożownika ma zapaść w piątek 7 maja. Już wcześniej był on karany mandatem za kradzież, a także poszukiwany przez policję do odbycia kary aresztu w związku z tą sprawą.