Na początku maja "Gazeta Wyborcza" opisała wnioski z raportu Najwyższej Izby Kontroli dotyczące wydatków Ministerstwa Zdrowia. W raporcie odniesiono się do kwestii zakupu ok. 1,2 tys. respiratorów od firmy należącej do osoby zamieszanej w przeszłości w handel bronią. Kontrakt opiewał na ponad 200 mln zł.
Firma ostatecznie nie wywiązała się z umowy. Do końca grudnia resort nie odzyskał 55 mln zł wpłaconych zaliczek. W związku z roszczeniami w lutym komornik zajął ponad 400 respiratorów na lotnisku Okęcie. Śledztwo dotyczące zakupu respiratorów prowadzi prokuratura.
NIK stwierdziła w raporcie m.in., że "szczególne okoliczności wymagały podejmowania w tym okresie szybkich decyzji, które powinny wspierać personel medyczny w walce z pandemią, co utrudniało zabezpieczenie interesu Skarbu Państwa przy zawieraniu umów i wydatkowaniu środków budżetowych".
Jak przekazał Najwyższej Izbie Kontroli były już wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński "oferta została pozytywnie zweryfikowana przez CBA, a oferent znajdował się na liście rekomendowanych dostawców przekazanej przez Agencję Wywiadu spółkom skarbu państwa".
- Agencja Wywiadu nie ma mandatu do formułowania tego typu rekomendacji, nie ma także do tego kompetencji - ocenił w rozmowie z "Rzeczpospolitą" płk Grzegorz Małecki, były szef Agencji Wywiadu. Jak dodał, jego zdaniem "to największa afera ostatniego 30-lecia, która powinna być wyjaśniona przez komisję śledczą" i która "pokazała żenującą niekompetencję służb na czele z Agencją Wywiadu".
- Wywiad nie jest od robienia zagranicznych zakupów, ale od ich osłony przed ewentualnymi zagrożeniami o charakterze wywiadowczym - zaznaczył płk Grzegorz Małecki.
Według byłego wiceszefa zarządu Wywiadu UOP, stworzenie listy z rekomendacjami przez Agencję Wywiadu byłoby "nie tylko głupie, ale i nielegalne". Jak wyjaśnił w rozmowie z "Rz", taka lista ujawniłaby "pewne zainteresowania operacyjne Agencji Wywiadu".