Jak podaje portal twojapogoda.pl, nad Europą znajdują się masy powietrza, które przynoszą skrajnie różne warunki atmosferyczne. Jedna z nich powoduje duży spadek temperatury, a druga jej znaczny wzrost. Wahania są duże i gwałtowne - mogą pojawić się z dnia na dzień, co będzie mieć miejsce w Polsce już w ten weekend.
W ostatnich dniach Polska znajdowała się pod wpływem zimnych mas powietrza z północy. W najbliższym czasie do kraju zacznie napływać jednak bardzo ciepłe powietrze znad Afryki. W piątek termometry pokażą jeszcze od 7 stopni w Poznaniu do maksymalnie 15 stopni w Krakowie.
W sobotę 8 maja będzie to od 9 stopni do 13 stopni. Później nastąpi "szok termiczny", kiedy temperatura wzrośnie do 15 stopni w województwie podlaskim i do 25 stopni w województwach dolnośląskim i lubuskim. Od tego momentu w Polsce zacznie robić się gorąco, a momentami nawet upalnie.
Jak dodaje portal dobrapogoda24.pl, ciepłe powietrze znad Afryki napłynie nad Europę, w tym nad Polskę zwłaszcza w dniach od 10 do 12 maja. Pierwsze prognozy mówią o "bombie ciepła" i temperaturach od 25 stopni na wschodzie Polski do ponad 30 stopni na południowym zachodzie kraju. Największe szanse na przekroczenie progu upału (30 stopni Celsjusza) mają regiony położone na zachodzie i południu.
Pierwsze upalnie dni nie utrzymają się jednak długo. W połowie następnego tygodnia w Polsce pojawi się kolejna fala ochłodzenia. Temperatura spadnie wtedy o nawet 10 stopni. W niektórych regionach temperatura maksymalna będzie znowu jednocyfrowa.
Pogoda długoterminowa ma charakter orientacyjny i jest obarczona dużą niepewnością.