Z nieoficjalnych ustaleń reporterów RMF FM wynika, że jeden z policjantów, który celował do napastnika ubranego w strój przypominający mundur policji, oddał w jego kierunku cztery strzały. Sprawca został trafiony w nogi i po zdarzeniu przetransportowano go do szpitala.
Dziennikarze podają, że sprawca oprócz broni, z której strzelał do policjantów, miał w samochodzie również broń automatyczną. Funkcjonariusze podczas przeszukania jego mieszkania odkryli dodatkowo amunicję, materiały wybuchowe oraz plantację marihuany.
Jak podkreśla śląska policja, sprawca wiedział, do kogo strzela - interweniujący na miejscu policjanci byli umundurowani i przyjechali oznakowanym transporterem.
Prokuratura poinformowała, że postawi sprawcy trzy zarzuty: zabójstwa funkcjonariusza policji na służbie, usiłowania zabójstwa funkcjonariusza policji oraz nielegalnego posiadania znacznej ilości broni i amunicji. Zostanie również złożony wniosek o areszt tymczasowy. Mężczyźnie grozi kara dożywotniego pozbawienia wolności.
- Czynione są ustalenia procesowe związane z tym, jaką przeszłość ma podejrzany, w jaki sposób działał wcześniej, czy jakiekolwiek zdarzenia kryminalne z jego udziałem miały miejsce. Jak również jaka była jego motywacja związana już z samym zabójstwem, co doprowadziło do tak tragicznego zdarzenia - mówiła rzeczniczka prokuratury. Śledczy nie udzielają szczegółowych informacji na temat zabezpieczonych przedmiotów.
We wtorek w Raciborzu policjanci otrzymali dwa zgłoszenia - jedno dotyczyło mężczyzny, który prowadzi auto, będąc prawdopodobnie pod wpływem środków odurzających lub alkoholu. Kolejne dotyczyło - jak się okazało, tego samego mężczyzny, który podawał się za policjanta, próbował rozmawiać z kierowcami i kontrolować ich samochody.
Na miejsce wysłano umundurowany patrol. Kiedy funkcjonariusze poprosili go o dokumenty, sprawca wyciągnął broń i strzelił do policjanta. 43-letni funkcjonariusz doznał ciężkich obrażeń i mimo reanimacji nie udało się go uratować.
Później policja poinformowała, że tragicznie zmarły funkcjonariusz nazywał się Michał Kędzierski i w policji służył od 2011 roku. Wcześniej pracował jako dziennikarz w lokalnych mediach: w radiu Vanessa i Raciborskiej Telewizji Kablowej. Rodzina policjanta oraz jego partner z patrolu zostali objęci pomocą psychologiczną.