- Wpłyńcie na swoich liderów, jest jeszcze czas, by wrócić do dobrej współpracy ugrupowań demokratycznych - mówił podczas Rady Krajowej PO Borys Budka, a swoje słowa kierował do wyborców, nawiązując do spotkania liderów Lewicy z premierem Mateuszem Morawieckim.
- W Rzeszowie udało się wystawić wspólnego kandydata demokratycznej opozycji. Mieszkańcy miasta wiedzą, że fatalne byłoby przeniesienie warszawskich, przesiąkniętych nienawiścią sporów do ich małej ojczyzny - mówił podczas Rady Krajowej Budka. Z Sondażu Instytutu Badań Samorządowych wynika, że mieszkańcy Rzeszowa najchętniej głosowaliby na Konrada Fijołka popieranego przez PO i Lewicę. Zdobył 47,4 proc głosów i zostawił pozostałych kandaydatów w tyle - drugie miejsce w sondażu zajęła Ewa Leniart z 13,2 proc. głosów. - Zwycięstwo w Rzeszowie to początek końca rządów obecnej władzy - mówił Borys Budka.
Lider PO zapewniał o konieczności oddzielenia samorządu od władzy centralnej, ze względu na konflikt interesów. Jego zdaniem ta władza nie rozumie samorządu. Poinformował o przyjęciu w Rzeszowie symbolicznego dokumentu, którym jest deklaracja samorządowa PO i stwierdził, że chciałby nazywać ją "deklaracją rzeszowską". - PO pozostanie partią centrum. Jesteśmy po to, by zablokować brunatny czy czerwony ekstremizm - mówił.
Natomiast w sprawie porozumienia Lewicy z Zjednoczoną Prawicą w sprawie Planu Odbudowy, który ma być odpowiedzią na zagrożenia, jakie spowodowała pandemia, wskazał, że część opozycji zapisała się do rządu.
Dziś sejmowa Lewica staje się koncesjonowaną opozycją dla kilku przywilejów władzy. Ale czy to ma sens? Czy warto zaprzepaścić z trudem budowane zaufanie, by przez chwilę poudawać, że ma się na coś wpływ? By rozbić jedność opozycji w tych kluczowych sprawach? Nie warto
- przekonywał Borys Budka.
Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, który również zabrał głos podczas Rady Krajowej PO, stwierdził, że kiedy politycy kłócili się między sobą, samorządowcy byli na froncie w walce z trwającą epidemią koronawirusa.
Trzaskowski skomentował sprawę pieniędzy z Funduszu Odbudowy, podkreślając, że one nie mogą być funduszem tylko jednej partii. Decyzję Lewicy o porozumieniu z PiS ocenił jako podważanie ciężkiej pracy wykonanej w instytucjach unijnych i nazwał ją lekcją dla wszystkich, że trzeba być razem.