"W marcu do naszego szpitala zgłosiła się 74-letnia Pani Wanda, którą zaniepokoił szybki i bardzo duży przyrost brzucha w ciągu 1,5 miesiąca. Na pierwszy rzut oka, Kobieta o szczupłej sylwetce - jednak wielkość jej brzucha porównywalna była do brzucha kobiety ciężarnej tuż przed porodem. Pani Wanda przyznała, że była leczona w POZ tylko poprzez teleporady... Niestety, kobiecie nie zostały zlecone żadne badania diagnostyczne..." - opisuje Namysłowskie Centrum Zdrowia w mediach społecznościowych.
Pani Wanda leczyła się wyłącznie poprzez teleporady. Nikt nie zlecił jej żadnych badań diagnostycznych, w związku z czym po pewnym czasie sama zdecydowała się skonsultować swój problem z chirurgiem. Po wizycie u lekarza została natychmiastowo skierowana na Oddział Chirurgiczny, po czym przeprowadzono badanie tomografii komputerowej. Wykazało ono, że w jamie brzusznej wyrósł guz, który osiągnął 35 na 35 centymetrów, podaje TVN24.
"Pacjentce zlecono badania tomografii komputerowej, które wykazało dużych rozmiarów guza w jamie brzusznej od poziomu wyrostka mieczykowatego do spojenia łonowego. Guz spowodował już spore zmiany w organizmie kobiety - przesunięcie narządów wewnętrznych oraz problemy z oddychaniem" - opisuje personel NCZ.
Kobieta przeszła operację usunięcia guza, której podjęli się doktor nauk med. Jerzy Ceglecki oraz dr Andrzej Jezierski. Guz był olbrzymi, jednak personelowi na szczęście udało się go usunąć w całości. Dzięki profesjonalizmowi medyków kobieta czuła się dobrze już na dobę po operacji, a tydzień po zabiegu była w stanie samodzielnie opuścić szpital.
Jak relacjonuje NCZ, pani Wanda nie kryła wzruszenia oraz dziękowała całemu personelowi za opiekę, jednocześnie ze smutkiem wspominając, że efektem pandemii jest ograniczony dostęp do lekarzy. Taka sytuacja bardzo utrudnia diagnozowanie pacjentów niecovidowych, zwłaszcza jeśli objawy są przez pacjentów zwyczajnie ignorowane.
- Ten przypadek jest doskonałym przykładem na to, że nie powinniśmy absolutnie bagatelizować diagnostyki, zwłaszcza tej bezpośredniej. Dlatego też apelujemy do wszystkich tych, którzy z takiej diagnostyki powinni skorzystać: jesteśmy szpitalem otwartym - mówiła Agnieszka Zagola, prezes Namysłowskiego Centrum Zdrowia w rozmowie z TVN24.