Sprawę duchownego opisywała szerzej "Wyborcza". Kiedy w 2018 roku Stanisław S. odbierał Medal 100-lecia Odzyskania Niepodległości, został rozpoznany przez jednego ze swoich byłych wychowanków, który twierdził, że był przez księdza molestowany. Kiedy mężczyzna nagłośnił sprawę, zgłosił się kolejny pokrzywdzony, który - jak mówił - został przez Stanisława S. skrzywdzony jako dziewięciolatek. - Puszczał mi bajki, po czym rozbierał i się mną bawił, łącznie z całowaniem, lizaniem i co tam chciał. On sam nigdy się nie rozbierał, po prostu bawił się moim ciałem - relacjonował mężczyzna. Po raz pierwszy o zachowaniu księdza kuria miała zostać poinformowana w 2013 roku. Ze stanowiska proboszcza radomskiej parafii odwołała S. jednak dopiero po drugim zgłoszonym przypadku.
Ustalono dane siedmiu poszkodowanych. - Prokurator zajmujący się sprawą, po przesłuchaniu świadków i zbadaniu innych dowodów, jest przekonany, że do tych wszystkich czynów doszło - przekazała dziennikowi rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Radomiu, prokurator Beata Galas. - Chodzi o siedem ustalonych osób i innych nieustalonych pokrzywdzonych poniżej 15 roku życia w okresie od 1985 roku do 1998 roku w miejscowościach Pionki, Januszno, Oleksów, Wawrzeńczyce, Wąchock, Kąty Rybackie, Częstochowa i Jeżów Sudecki. Mimo to podjęto decyzję o umorzeniu śledztwa. Powodem jest fakt przedawnienia się czynów, jakich dopuścił się ksiądz S. Ta decyzja jest już prawomocna - wyjaśniała.
Stanisław S. został jednak oskarżony o złożenie fałszywego zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa oraz o składanie fałszywych zeznań. Kiedy bowiem jego były wychowanek założył na Facebooku profil "Ofiary księdza Stanisława S.", gdzie apelował o zgłaszanie się do prokuratury innych skrzywdzonych przez księdza osób, duchowny udał się na policję.
- Ksiądz na początku 2019 roku złożył zawiadomienie o tym, że jest pomawiany o czyny, których nie popełnił. Policja wszczęła postępowanie - wyjaśniała prokurator Galas. Zdaniem prokuratury ksiądz Stanisław S. złamał prawo. - Ksiądz uprzedzony o odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań, podawał nieprawdziwe informacje w czasie przesłuchania w prokuraturze, gdzie był przesłuchiwany jako świadek w sprawie o molestowanie seksualne nieletnich. Robił to świadomie. Stąd zarzut - tłumaczyła rzeczniczka.
Jak informuje "Rzeczpospolita", proces w sprawie składania fałszywych zeznań przez księdza zacznie się 5 maja. Jak pisze dziennik, "zastosowano środek zapobiegawczy w postaci poręczenia majątkowego (4 tys. zł), a na poczet ewentualnej kary grzywny i pokrycia kosztów sądowych zajęto mu samochód oraz motocykl". Gazeta podaje także, że ksiądz "chcąc oddalić od siebie podejrzenia i wyczyścić atmosferę wokół swojej osoby, złożył w prokuraturze wniosek o ściganie osób, które oskarżały go o wykorzystywanie seksualne małoletnich".
Dodatkowo z ustaleń dziennika wynika, że sprawą molestowania przez duchownego zainteresował się także Watykan i zlecił ordynariuszowi płockiemu bp. Piotrowi Liberze jej wyjaśnienie. W diecezji radomskiej ma natomiast toczyć się proces karno-administracyjny. W 2019 roku Stanisław S. został odwołany z urzędu proboszcza parafii w Radomiu i odsunięty od pracy z dziećmi i młodzieżą. Wszczęto także procedurę dochodzenia kanonicznego.