Zdaniem Władysława Będkowskiego z Tatrzańskiego Parku Narodowego szansę podziwiania połaci fioletowych krokusów będziemy mieli być może dopiero w okolicy weekendu majowego.
- Z początkiem maja ma się stopniowo ocieplać. Trzeba jednak zaznaczyć, że takiego sezonu krokusowego, jaki mieliśmy w poprzednich latach, nie będzie - powiedział Będkowski, którego słowa cytuje Interia, powołując się na PAP.
Kwitnące, tatrzańskie krokusy to ostateczny znak, że nadeszła wiosna. Każdego roku w okolicy kwietnia, kiedy polany pokrywają się fioletowymi kwiatami, turyści ciągną w Tatry, aby je podziwiać i fotografować. Tatrzański Park Narodowy natomiast dba o to, aby odwiedzający szanowali przyrodę i jej nie niszczyli.
W tym roku kwitnienie krokusów opóźnia się ze względu na ostatni powrót mrozu. Polany Chochołowska, Kościeliska czy pod Kopieńcem, na których kwitną krokusy, wciąż są pokryte śniegiem. Turystom spragnionym pięknych widoków pozostaje więc czekać na poprawę pogody.
TPN przypomina o bezpieczeństwie w dobie pandemii koronawirusa i prosi o przemyślenie tegorocznych odwiedzin krokusowych polan.
Zdajemy sobie sprawę, że krokusowa fioletowa mozaika w Tatrach jest spektakularna i nie dziwi nas, że przyciąga turystów. Może nawet po tym trudnym roku obostrzeń bardziej tęsknimy za byciem w naturze. Musimy sobie jednak zdawać sprawę, że wycieczka w Tatry w tej chwili może stać się źródłem frustracji, a nie relaksu. Nie mówiąc o tym, że w obecnej sytuacji epidemicznej może być po prostu niebezpieczna. Apelujemy zatem: głowa do góry, Tatry poczekają
- TPN cytuje Szymona Ziobrowskiego, dyrektora instytucji.
Dla tych, którzy jednak zdecydują się przyjechać w góry i podziwiać krajobraz usiany krokusami, Tatrzański Park Narodowy przygotował specjalny kodeks „Ani kroku(s) dalej!”: