O zatrzymaniu Katarzyny Augustynek, czyli Babci Kasi, poinformował na Twitterze kolektyw Szpila. "Zatrzymanej brutalnie Babci Kasi policja grozi trybem przyspieszonym. Jak zapewnić uczciwy proces w kilkadziesiąt godzin? Nie wiemy. Obrończyni Babci walczy o rozpoznanie sprawy w normalnym trybie". Chwilę później pojawiła się informacja, że rozprawa Babci Kasi odbędzie się w trybie przyspieszonym. "Oby wolne i niezależne sądy, których babcia dziś broniła, stanęły na wysokości zadania" - czytamy na portalu społecznościowym.
W mediach społecznościowych pojawiło się nagranie z momentu zatrzymania. Udostępnił je Piotr Fijałkowski z Obywateli RP. - Kobiecie buty spadły. (...) Co wy robicie? Przecież kobietę rozbieracie na ulicy - mówi do policjantów jedna z demonstrujących.
Kolektyw Szpila relacjonował rozprawę w sądzie. Z relacji wynika, że Babcia Kasia miała nie podać swoich danych osobowych i miała zostać ostrzeżona o tym, że zostanie zatrzymana jeśli nie pójdzie do radiowozu. "Zeznawać zaczyna trzeci funkcjonariusz. Babcia Kasia nie chciała przestać protestować i 'zacząć się zachowywać zgodnie z prawem'. Funkcjonariusz dalej: Pani nie chciała wejść do samochodu, musieliśmy ją tam włożyć. (...) Sąd musi odczytać policjantowi zeznania, które złożył 4h temu, bo on nie pamięta" - czytamy. Z aktywistką była obrończyni Agata Bzdyń.
Po godz. 19:30 sąd zdecydował o przerwie w sprawie do 27 kwietnia. Wobec Babci Kasi nie zastosowano żadnych środków zapobiegawczych.
W środę o godz. 12:00 Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego rozpoczęła posiedzenie niejawne ws. wniosku o przymusowe doprowadzenie sędziego Igora Tulei do prokuratury na przesłuchanie. Od rana pod siedzibą SN gromadzili się protestujący, którzy manifestowali poparcie dla Tulei, a także przedstawiciele środowiska sędziowskiego. Przed gmachem pojawił się również sam sędzia, który jednak nie zamierzał uczestniczyć w rozprawie przed Izbą Dyscyplinarną, bowiem od samego początku nie uznaje legalności tego ciała.
Trudno powiedzieć, jaki będzie finał tej sprawy. Jeśli jakaś decyzja zapadnie, to raczej nie mam wątpliwości, jaka to będzie decyzja. I że ten wniosek prokuratora do Izby Dyscyplinarnej zostanie uwzględniony. Z tego, co wiem, moi obrońcy składali wnioski, żeby sprawa została przekazana do prawdziwego sądu, czyli do Izby Karnej. Ale domyślam się, że nie został on uwzględniony - powiedział dziennikarzom Tuleya.