Jak informuje tvn24.pl, policja i sanepid przybyli na miejsce po tym, jak otrzymali anonimowe zawiadomienie. - Dyżurny łomżyńskiej komendy otrzymał anonimowe zgłoszenie, że w jednej z sal bankietowych może odbywać się przyjęcie weselne. Z uwagi na zaparkowane przed lokalem samochody - przekazała portalowi młodsza aspirant Justyna Janowska z Komendy Miejskiej Policji w Łomży. Impreza odbywała się w sobotę 17 kwietnia w Kisielnicy, wsi w województwie podlaskim. Brały w niej udział 44 osoby, z czego 38 dorosłych.
Sanepid zadecydował o zamknięciu sali, a wobec 38 osób - pary młodej, gości oraz pracowników obiektu - skierowano wnioski do sądu o ukaranie. Grozi im grzywna do pięciu tys. zł. Właścicielce może grozić natomiast do ośmiu lat więzienia za narażenie zdrowia lub życia uczestników imprezy.
Obecnie w całej Polsce obowiązuje zakaz organizowania imprez i spotkań o liczebności większej niż pięć osób. Nielegalne jest także uczestnictwo we wszelkich zgromadzeniach. Na uczestników takich imprez sanepid może nałożyć karę nawet do 30 tys. złotych.
Jak pisaliśmy niedawno, minister zdrowia Adam Niedzielski powiedział, że jeżeli liczby zakażeń koronawirusem będą się zmniejszać, to na organizację wesel czy innych większych imprez będzie można liczyć pod koniec maja. Zdaniem prof. Krzysztofa Simona odbywać mogłyby się niewielkie wydarzenia w gronie najbliższych i z zachowaniem zasad bezpieczeństwa, natomiast huczne imprezy powinniśmy odłożyć do przyszłego roku.
- Wesela można różnie organizować. Ostatecznie można mieć niewielkie wesele, w którym udział wezmą najbliżsi członkowie rodziny w pewnej odległości i para młoda, a większe wesele, z tańcem, swawolą i pijaństwem, można urządzić za rok - powiedział ekspert.