Ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. walki z COVID-19, dr Paweł Grzesiowski, skomentował w rozmowie z Andrzejem Gajcym z Onetu wniosek, jaki wpłynął do Izby Lekarskiej od p.o. Głównego Inspektora Sanitarnego Krzysztofa Saczki. Redaktor zapytał swojego gościa, czy obawia się utraty prawa do wykonywania zawodu. Lekarz przyznał, że taka kara byłaby dla niego dotkliwa.
- Zarzuty są bardzo poważne i rzeczywiście w tej strukturze kar dla lekarzy, którzy dopuszczają się przewinienia, czyli naruszenia kodeksu etyki zawodowej, w tych siedmiu różnych stopniach kar, trzy dotyczą ograniczenia lub pozbawienia prawa wykonywania zawodu - powiedział Grzesiowski. Lekarz podkreślił, że kary te są zarezerwowane dla najcięższych przewinień, a we wniosku "nie było konkretnie żądania pozbawienia wykonywania zawodu".
- Nie może być chyba nawet tak, że ktoś składa skargę i jednocześnie wyznacza karę, Sąd Lekarski jest od tego. Natomiast określenie, że to są ciężkie naruszenia i są aż cztery wymienione w tym piśmie, wskazywałoby na to, że jestem zagrożony co najmniej karą zawieszenia w prawach wykonywania zawodu, co dla mnie byłoby dramatyczne, bo przecież jestem lekarzem cały czas aktywnie pracującym i przede wszystkim nie poczuwam się w żaden sposób do tych zarzucanych mi czynów - dodał Grzesiowski.
O wniosku GIS jako pierwszy poinformował prof. Wojciech Maksymowicz w programie "Tłit" WP. Jak pisaliśmy, informację potwierdził rzecznik Naczelnej Izby Lekarskiej.
- Wpłynęło do nas takie pismo. Złożył je pełniący obowiązki Głównego Inspektora Sanitarnego Krzysztof Saczka. Zgodnie z procedurą przekazaliśmy je do rzecznika odpowiedzialności zawodowej, który zajmie się wnioskiem - powiedział.
Jak ustaliła "Wyborcza", Grzesiowskiemu zarzuca się "wprowadzenie w błąd opinii publicznej niepotwierdzonymi i nieprawdziwymi informacjami na temat COVID-19", oczernianie instytucji państwowych oraz promowanie niesprawdzonych i niepotwierdzonych naukowo metod w walce z epidemią.