Jak podaje portal swidnica.naszemiasto.pl, sołtys wsi Wirki w województwie dolnośląskim została zatrzymana przez policję po tym, jak jadąc autem między Wirkami i Wirami, ciągnęła za pojazdem psa, przywiązanego łańcuchem do haka holowniczego. Funkcjonariuszy o tym zdarzeniu zaalarmowali świadkowie.
Do zdarzenia doszło 6 kwietnia w godzinach popołudniowych. 59-letnia Teresa M. tłumaczyła policjantom, że pies uciekł i pojechała go szukać. Po znalezieniu przyczepiła zerwany łańcuch do hala holowniczego. Twierdziła, że "na początku nic złego się nie działo", bo pies biegł za samochodem.
Poobijany i zakrwawiony pies trafił do schroniska w Świdnicy, gdzie zajmuje się nim weterynarz. - Pies krwawił i wymagał udzielenia natychmiastowej pomocy. Po dotarciu na miejsce naszym oczom ukazał się wystraszony, ukryty w budzie pies, który spoglądał z niepokojem na zbliżających się ludzi. Po wyjęciu psa z budy dostrzegliśmy bardzo poważną ranę na łapie i głębokie, silnie krwawiące otarcia. Zwierzę niezwykle cierpiało - cytuje pracowników Fundacji Mam Pomysł portal swidnica.naszemiasto.pl.
Jak informuje Onet, prokuratura już w środę wszczęła postępowanie w sprawie znęcania się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem. Kobieta nie usłyszała na razie zarzutów, ponieważ śledczy badają, czy takich zdarzeń mogło być więcej oraz czy nie doszło do innych zaniedbań w związku z posiadaniem zwierzęcia. Prokuratura najprawdopodobniej w czwartek 8 kwietnia przedstawi Teresie M. zarzuty. Za znęcanie się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem grozi kara pozbawienia wolności do pięciu lat.
"Nasz przyjaciel znosi wszystko z niezwykłą cierpliwością. Zastrzyki, opatrunki, oczyszczenie ran. Jest niesamowicie pogodnym i przyjaznym psem. Szokuje nas to, że tak sympatyczny czworonóg otrzymał taką porcję ludzkiego okrucieństwa" - napisano na stronie Schroniska w Świdnicy, które prowadzi zbiórkę na leczenie psa. Można ją znaleźć pod tym adresem: https://pomagam.pl/piesodpanisoltys.
Teresa M. w 2018 roku, kandydując na radną gminy, pisała o sobie, że "chętnie pomaga osobom potrzebującym" oraz "okazuje zrozumienie i przychylność" inicjatywom, które sprzyjają rozwojowi wsi i budowaniu wspólnoty. Do sprawy odniosła się już gmina Marcinowice, która w komunikacie "wyraziła ubolewanie nad tym, co się stało". "Jednocześnie zdecydowanie sprzeciwiamy się takiemu traktowaniu zwierząt. Żaden człowiek nie powinien dopuszczać się tego rodzaju czynu, a szczególnie osoba sprawująca funkcje publiczne" - napisano dalej.
Jest to kolejny w ostatnich dniach przypadek znęcania się nad psem. 30 marca do policji wpłynęło nagranie, na którym widać, jak za jadącym samochodem biegnie pies przywiązany do haka holowniczego. Zwierzę następnie przewraca się i jest wleczone za pojazdem. Jak się okazało, kierującym samochód był były senator PiS Waldemar B. Mężczyzna również tłumaczył się, że pies uciekł mu z posesji i w ten sposób chciał go "doprowadzić" do domu. Na miejscu funkcjonariusze odkryli zwłoki tego zwierzęcia. Śledczy przedstawili mu już zarzut znęcania się nad psem ze szczególnym okrucieństwem.