Podkarpacie. Wstępne ustalenia ws. desperackiego aktu kobiety, która zabiła dwoje dzieci i siebie

Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu przekazała więcej szczegółów na temat wtorkowej tragedii w przysiółku wsi Kopki w powiecie niżańskim. Kobieta zabiła nożem dwoje swoich małych dzieci, a następnie sama odebrała sobie życie.

Ekipy śledcze przez wiele godzin pracowały na miejscu tragedii. Decyzją prokuratury ciała kobiety i dwójki jej dzieci zabezpieczono i przetransportowano do Krakowa, gdzie w środę (31 marca) w Zakładzie Medycyny Sądowej przeprowadzono badania sekcyjne.

Podkarpacie. Ojciec dzieci chciał, aby wróciły one do Niemiec

Jak informuje portal "Nowiny24", śledczy są zdania, że w Kopkach doszło do tzw. rozszerzonego samobójstwa, występującego w ciężkich zaburzeniach depresyjnych i psychozach. Osoba, która odbiera sobie życie, dąży do zadania śmierci również innym, zazwyczaj bliskim osobom, z powodu współczucia i chęci oszczędzenia im cierpienia.

- 41-letnia kobieta używając noża pozbawiła życia dwójkę swoich dzieci w wieku 4 i 6 lat, a następnie sama odebrała sobie życie - potwierdza prokurator Andrzej Dubiel, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu.

Zobacz wideo 123 osoby na 18. urodzinach nad wodą. Interweniowała policja

Śledczy ustalili również, że 41-latka mniej więcej rok temu wróciła z dziećmi do Polski z Niemiec, gdzie zostawiła swojego męża, obywatela tego kraju. Kobieta mieszkała tam przez kilka lat i to tam urodziły się jej dzieci. Między małżonkami nie układało się najlepiej, jednak mężczyzna chciał, aby kobieta i dzieci wróciły do Niemiec. Nie przyniosło to skutku, dlatego podjął kroki prawne, aby sprowadzić swoje dzieci do kraju, w którym były zameldowane na pobyt stały. Sąd Okręgowy w Rzeszowie nakazał wydanie dzieci ojcu.

Makabryczne ustalenia z miejsca zdarzenia

30 marca na posesji w Kopkach z nakazem sądowym pojawił się kuratorka, by przekazać dzieci pod opiekę ojca. - Kurator, kobieta, sama realizowała postanowienie sądu. Ojciec dzieci czekał na terenie posesji, ale nie wchodził do domu teściów. Obok posesji była też asysta policji, ale na wyraźną prośbę kuratora, z uwagi na dobro dzieci, funkcjonariusze również nie wchodzili do domu. Był też na miejscu biegły psycholog sądowy - powiedział prokurator Andrzej Dubiel.

Do dramatu doszło w łazience. Kuratorka słyszała, jak 41-latka wbiegła z dziećmi do łazienki i zamknęła drzwi od środka. W pobliżu kuratorki znajdowała się również matka kobiety, a jednocześnie babcia 4-latka i 6-latki. W pewnej chwili usłyszały hałas, więc próbowały otworzyć drzwi od zewnątrz.

Gdy wbiegły do łazienki, zobaczyły, że na zbroczonej krwią podłodze leżą trzy ciała. Były tak bardzo poranione, że na ratunek było za późno. Jak ustalił portal "Nowiny24", 41-latka wielokrotnie dźgała swoje dzieci w okolice ich klatek piersiowych. Później sama odebrała sobie życie, również wbijając nóż w klatkę piersiową.

Więcej o: