Ofiary ks. Hajdasza o karze dla bp. Janiaka: Łagodna, może to efekt "prac" abp. Gądeckiego?

Bracia Jakub i Bartłomiej Pankowiakowie, ofiary ks. Arkadiusza Hajdasza, zabrali głos ws. kary nałożonej na bp. Edwarda Janiaka, który miał ukrywać przestępstwa ich oprawcy. Obaj zwracają uwagę na łagodny wymiar kary nałożonej przez Watykan.

Nuncjatura Apostolska w Polsce poinformowała o nałożeniu kary na emerytowanego metropolitę gdańskiego, abp. Sławoja Leszka Głodzia i suspendowanego biskupa kaliskiego Edwarda Janiaka. Obaj otrzymali m.in. nakaz zamieszkania poza swoją diecezją. 

Zobacz wideo Hołownia: Jestem zwolennikiem, żeby państwo z największą surowością i rzetelnością rozliczyło Kościół Katolicki

Postępowanie wyjaśniające wobec bp. Edwarda Janiaka zostało wszczęte w połowie 2020 roku na prośbę Prymasa Polski Wojciecha Polaka. Powodem były zeznania ofiar ujawnione w filmie dokumentalnym braci Sekielskich "Zabawa w chowanego". Z dowodów przedstawionych w materiale wynika, że biskup Janiak od 2016 roku wiedział, że podlegający mu ks. Arkadiusz Hajdasz dopuszczał się molestowania nieletnich, ale nic nie zrobił w tej sprawie. 

Ofiarami Hajdasza byli m.in. bracia Jakub i Bartłomiej Pankowiakowie. Za molestowanie młodszego z braci, Bartłomieja, Hajdasz został skazany na trzy lata bezwzględnego więzienia oraz dziesięcioletni zakaz pracy z dziećmi i młodzieżą. W przypadku ośmiu innych poszkodowanych postępowanie zostało umorzone ze względu na przedawnienie. 

"Do Watykanu dotarły tylko pozytywne opinie o Biskupie"

Łagodny wymiar kary, szkoda. Może to efekt "prac" arcybiskupa Gądeckiego w postępowaniu przygotowawczym? Jeśli do Watykanu dotarły tylko pozytywne opinie o Biskupie Janiaku, z informacją o rzekomych nadużyciach, to mamy efekt, jaki mamy? Już widzę oczami wyobraźni biskupa Janiak, w Toruniu, z ojcem Tadeuszem...

- napisał Jakub Pankowiak. W osobnym poście ocenił, że abp Głódź "dostał klapsa, małego, ale jednak". 

To abp. Gądeckiemu Watykan zlecił śledztwo ws. Edwarda Janiaka. Był to wybór kontrowersyjny - Gądecki sam był oskarżany o ukrywanie księdza pedofila, w czasach, gdy był biskupem, a w 2019 roku - już jako przewodniczący Episkopatu - koncelebrował mszę z Juliuszem Paetzem, choć ten drugi miał przez lata molestować kleryków i nałożono na niego zakaz uczestnictwa w uroczystościach kościelnych.

"Nasz kolejny mały sukces. Nadchodzi pewien przełom, w którym przestępcy odpowiadają za swoje czyny. Kara może i niezbyt wygórowana. Ale przynajmniej jest" - napisał z kolei Bartłomiej Pankowiak. 

Prokurator żądał tylko sześciu lat więzienia, choć mógł dwa razy więcej

Na początku marca sąd uznał, że 52-letni ks. Arkadiusz Hajdasz dopuścił się kilkunastu przestępstw o charakterze seksualnym na 15-letnim Bartłomieju w latach 1998-2000. Do momentu rozpoczęcia procesu ksiądz utrzymywał, że nie popełnił zarzucanych mu czynów. Jednak na pierwszej rozprawie sądowej przyznał się do molestowania seksualnego i przeprosił pokrzywdzonego za swoje czyny.

Hajdaszowi groziło maksymalnie 12 lat pozbawienia wolności, ale prokurator zażądał tylko 6 lat więzienia. - Jest to kara sprawiedliwa, proporcjonalna i symetryczna do tego, co ksiądz wyrządził. Oprócz dóbr pokrzywdzonego zostały naruszone dobra kościoła katolickiego, który zmaga się z tym problemem od jakiegoś czasu i tego rodzaju zachowania duchownych psują dobry wizerunek - powiedział prokurator.

Więcej o: