Ekspertki o tragedii w Kozłowie: To jest cackanie się ze sprawcami przemocy domowej

- Przykład z soboty to była recydywa jeśli chodzi o zachowania przemocowe w rodzinie. Ten mężczyzna miał wcześniej stawiane zarzuty, ale udało mu się uniknąć bezpośredniej kary. Według mnie to jest "cackanie" się ze sprawcami przemocy, podczas gdy to ofiary powinny być chronione w szczególny sposób - mówi Mirosława Kątna o śmiertelnym pobiciu dziecka w Kozłowie.

W sobotę doszło do śmiertelnego pobicia dziecka w Kozłowie. 42-letni mężczyzna brutalnie zaatakował trzy osoby, 35-letnią kobietę i dwójkę dzieci. 10-letni chłopiec, który zmarł w wyniku poniesionych obrażeń, był kolegą 13-letniego syna mężczyzny. Sprawca został zatrzymany i oczekuje na przesłuchanie i postawienie zarzutów.

Mężczyzna miał wejść do mieszkania, żeby zabrać swoje rzeczy od byłej partnerki - już wcześniej w domu dochodziło do przemocy. Z ustaleń "Gazety Wyborczej" wynika, że rodzina miała założoną niebieską kartę (procedura opracowana przez policję, która ma zapewnić bezpieczeństwo osobie, wobec której stosowana jest przemoc w rodzinie) w 2019 roku, ale w sądzie partnerka wycofała zarzuty. Pod koniec 2020 roku policja ponownie ją założyła. 7 marca 2021 roku mężczyzna usłyszał ponownie te same zarzuty - dobrowolnie poddał się karze (w zawieszeniu), zapłacił grzywnę i wyprowadził się z domu. 

Zobacz wideo Pandemia potęguje patologie. „Przemoc domowa to palący problem”

Policja - zdjęcie ilustracyjneTragedia w Kozłowie. Policja o okolicznościach śmiertelnego pobicia 10-latka

Przemoc domowa. "Nie można dawać wiary i kolejnej szansy dla sprawcy"

O zdarzeniach z Kozłowa porozmawialiśmy z Mirosławą Kątną, psycholożką i Przewodniczącą Komitetu Ochrony Praw Dziecka.

Maria Lipińska, Gazeta.pl: W sobotę doszło do śmiertelnego pobicia 10-letniego chłopca. W tym wypadku ofiarą była osoba postronna. W jaki sposób interweniuje państwo, żeby nie dopuścić do takich sytuacji?

Mirosława Kątna, Przewodnicząca Komitetu Ochrony Praw Dziecka: Jeśli mówimy o przemocy w rodzinie, to tam nie ma osób postronnych, dotyczy to przede wszystkim kobiet i dzieci. W tym wypadku zginęło dziecko, które nie było członkiem tej rodziny, ale ten atak był wymierzony w domowników. Państwo ma przepisy, którymi powinno się posługiwać, takie jak ustawa o przeciwdziałaniu przemocy, ale w rzeczywistości próbuje za wszelką cenę ją ograniczać i się z niej wycofywać.

Od kilku lat podejście do tego problemu jest takie, że rodzina powinna radzić sobie sama z ułomnościami i patologiami. To założenie jest fałszywe i okrutne. W takich sytuacjach ofiary pozostają bezbronne i bezradne. Przykład z soboty, o którym mowa, to była recydywa jeśli chodzi o zachowania przemocowe w rodzinie. Ten mężczyzna miał wcześniej stawiane zarzuty, ale udało mu się uniknąć bezpośredniej kary. Według mnie to jest cackanie się ze sprawcami przemocy, podczas gdy to ofiary powinny być chronione w szczególny sposób. Rodzina, w której doszło do aktów przemocy, powinna być monitorowana. Nie można dawać wiary i kolejnej szansy dla sprawcy.

Jak działają w takich przypadkach służby?

Odnoszę wrażenie, że postawa służb jest taka na "pół obrotu" i nie jest tak radykalna, jak w przypadku bójek i innych rodzajów przemocy. To stwarza pośrednie przyzwolenie i może doprowadzić do tego, że przemoc domowa będzie przyjmowała coraz drastyczniejsze formy. Ten przykład w sposób dramatyczny pokazuje, w jaki sposób taka postawa jest dramatyczna w skutkach. Służby mają w sobie taką ideologię i przekonanie, że rodzina jest świętością i sama się uzdrowi. Tam się nic samo nie uzdrowi, jeżeli nie będzie ostrej reakcji ze strony policji, prokuratury, sądów czy pracowników socjalnych.

Czyli takie przekonanie służb przekłada się na krzywdę ofiar?

Wychodzenie państwa z założenia, że każda rodzina funkcjonuje bez zarzutu to pośrednio dawanie przyzwolenia na przemoc. Próby wycofania się z konwencji stambulskiej czy ograniczanie ustawy antyprzemocowej to dramat i nieporozumienie. Taki światopogląd prowadzi do bezczynności i działania niewspółmiernego do tego, jak okrutnym zjawiskiem jest przemoc domowa. Nie wolno czynić takich założeń, bo to może przecież zakończyć się śmiercią tych najsłabszych.

Przemoc za zamkniętymi drzwiami

O prawnej ochronie ofiar przemocy domowej rozmawialiśmy również z radcą prawnym Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę, która prowadzi telefon zaufania dla dzieci i młodzieży - 116 111.

Maria Lipińska, Gazeta.pl: W sobotę wieczorem w Kozłowie (woj. małopolskie) 42-letni mężczyzna brutalnie zaatakował trzy osoby, w tym dwoje domowników. Jakie działania podejmuje państwo, żeby zapobiec takim sytuacjom?

Katarzyna Katana, radca prawny, Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę: Generalnie państwo skupia się na karaniu sprawcy. Kolejną możliwością jest użycie systemu przeciwdziałania przemocy w rodzinie, czyli założenie Niebieskiej Karty. My, jako Fundacja, zakładamy jednak, że to nie jedyne możliwe i potrzebne reakcje. System ochrony dzieci i wszystkich pokrzywdzonych nie jest idealny i ma liczne luki, które trzeba namierzyć i odpowiednio szybko wyeliminować, aby takie sytuacje nie powtórzyły się w przyszłości i inne dziecko nie poniosło śmierci z powodu podobnych niedociągnięć. Te luki są widoczne właśnie w takich tragicznych przypadkach. W listopadzie ubiegłego roku weszła w życie nowelizacja, która pozwala na natychmiastowe usunięcie sprawcy przemocy domowej z gospodarstwa domowego. Cieszymy się z takiego rozwiązania, ale to nie znaczy, że luki w systemie nie znajdują się gdzieś indziej. Z resztą w tej sytuacji była założona niebieska karta, a doszło do tragedii.

Czy to oznacza, że przyjęte rozwiązania są nieefektywne?

Musimy zadać sobie pytanie, co możemy jeszcze zrobić. Nie znam konkretnie akt tej sprawy, ale w ramach usunięcia sprawcy z domu istnieje też możliwość zakazania sprawcy kontaktu z ofiarą. Powinniśmy sprawdzić w ramach rewizji systemu, czy taki zakaz kontaktu był i jeśli sprawca go naruszał, to jaka była reakcja organów.

Jakie działania podejmują organy ścigania, żeby zapewnić bezpieczeństwo ofiarom przemocy domowej?

Różnie to wygląda. Bardzo dużo zależy od nastawienia i wiedzy w konkretnym organie. Spotkałam się z przypadkami, gdzie sprawca został od razu odizolowany od ofiary i został mu orzeczony zakaz kontaktu przez trzy miesiące, nawet gdy nie było jeszcze przepisów o natychmiastowej izolacji sprawcy. Z drugiej strony są miejsca, w których ignoruje się zgłoszenia, które nie są jeszcze wystarczająco drastyczne. Organy wychodzą wtedy z założenia, że powinno to zostać rozwiązane między domownikami i jest to awantura rodzinna, gdzie obie strony są winne. W takim wypadku kluczowe jest szkolenie funkcjonariuszy do radzenia sobie z takimi sprawami.

W jaki sposób powinno się zmienić system, aby nie dochodziło do aktów przemocy, w których giną dzieci?

Od kilku lat apelujemy o wprowadzenie systemu, który polega na analizie każdego śmiertelnego przypadku krzywdzenia dzieci i wyciąganiu wniosków pozwalających usprawnić i uszczelnić system ochrony dzieci i pomocy pokrzywdzonym. Obok postępowania karnego, grupa ekspertów sprawdzałaby procedury, które zawiodły w danym przypadku. Może być tak, że sprawa utknęła na urzędniczych biurkach przez brak kompetencji, braki kadrowe lub przepracowanie. Może zabrakło odpowiedniego prawa lub procedur. Eksperci analizowaliby sprawę całościowo i proponowali rozwiązania eliminujące braki. Niestety, jak na razie taki projekt nie pojawił się w parlamencie, choć zwracaliśmy się o jego wniesienie m.in. petycją skierowaną do prezydenta w roku 2019.

Radiowóz. Zdj. ilustracyjneEłk. Ojciec przykuł córkę 5-metrowym łańcuchem

Przemoc domowa - szukasz pomocy?

Doświadczasz przemocy domowej? Szukasz pomocy? Możesz zgłosić się na przykład do Ogólnopolskiego Pogotowia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia". Poradnia Telefoniczna "Niebieskiej Linii" czynna jest codziennie od 12 do 18 pod numerem tel. 22 668-70-00. Więcej informacji znajdziesz na tej stronie. http://www.niebieskalinia.pl/

Jeśli występuje zagrożenie życia - dzwoń na numer alarmowy 112.

Więcej o: