W czwartek 25 marca o godzinie 13 Trybunał Konstytucyjny miał zająć wnioskiem Prawa i Sprawiedliwości dotyczącym usunięcia Adama Bodnara ze stanowiska Rzecznika Praw Obywatelskich. Jak podaje "Gazeta Wyborcza", odwołanie rozprawy, już po raz dziewiąty, ma być związane z "nieobecnością jednego z sędziów".
Wniosek o wyznaczenie nowego terminu złożył wcześniej już sam Bodnar. Powodem miał być dodatkowy wniosek, który PiS przedstawił 2 marca - zgodnie z ustawą TK Rzecznikowi przysługuje 30 dni na odniesienie się do niego. Trybunał wyznaczył jednak nową datę na 25 marca, co było terminem krótszym niż ustawowy. Dodatkowo pismo z wnioskiem zostało podpisane przez zaledwie jednego posła Prawa i Sprawiedliwości, tymczasem podpisów wnioskodawcy powinno być co najmniej 50.
Po raz pierwszy rozprawa w sprawie Rzecznika Praw Obywatelskich odbyć się miała 20 października zeszłego roku. Sukcesywnie była jednak przesuwana - na 19 listopada, 2 grudnia, 12 stycznia, 19 stycznia, 11 lutego, 24 lutego, 10 marca i w końcu 25 marca.
Kadencja Bodnara skończyła się 9 września 2020 roku, jednak rzecznik nadal pozostaje na stanowisku. Jest to zgodne z ustawą o RPO, która mówi, że Rzecznik pełni obowiązki do czasu powołania następcy. Sejm i Senat nie mogą natomiast dość do porozumienia, by go wyłonić. Sejm trzykrotnie odrzucał kandydatkę opozycji Zuzannę Rudzińską-Bluszcz, natomiast wskazany przez PiS Piotr Wawrzyk nie uzyskał poparcia Senatu. PiS podważa jednak zapis umożliwiający przedłużenie kadencji RPO i domaga się sprawdzenia jego konstytucyjności.