Proces kanoniczny ws. zakonnika oskarżanego o gwałty. "Dokumenty zostaną w trybie pilnym wysłane do Rzymu"

Prowincjał dominikanów Paweł Kozacki poinformował o wszczęciu kanonicznego procesu karnego ws. oskarżanego o przestępstwa seksualne Pawła M. "[...] Bardzo proszę i zachęcam, by osoby, które - w jakimkolwiek miejscu i czasie - doznały krzywdy ze strony ojca Pawła M., zgłosiły to nam" - napisał prowincjał.

Prowincjał Paweł Kozacki przekonuje w oświadczeniu, że zakon jest zdeterminowany, by "wyjaśnić sprawę do końca i umożliwić jej osądzenie zarówno na gruncie prawa państwowego, jak i kościelnego". "Chcemy zrobić to w sposób jak najbardziej jawny i możliwie szybki" - czytamy.

Dominikanie wszczynają proces kanoniczy ws. Pawła M.

"Ciągle poznajemy nowe fakty z przeszłości ojca Pawła M., dlatego wszcząłem kanoniczny proces karny, a zebrane dokumenty zostaną w trybie pilnym wysłane do Rzymu do Kurii Generalnej Zakonu, a przez nią do Watykanu" - informuje o. Paweł Kozacki. "W związku z tym jeszcze raz bardzo proszę i zachęcam, by osoby, które - w jakimkolwiek miejscu i czasie - doznały krzywdy ze strony ojca Pawła M., zgłosiły to nam: osobiście, telefonicznie lub mailowo" - czytamy dalej.

Podejrzany został zatrzymany wkrótce po zdarzeniu (zdjęcie ilustracyjne)Poznań. Myślał, że umówił się z 12-latką. Czekali na niego łowcy pedofilow

Prowincjał przekonuje, że zakon udziela wszelkich informacji organom ścigania. 'Wszystkie znane nam osoby poszkodowane będą na bieżąco informowane o postępach w sprawie. Jesteśmy gotowi udzielić im wszelkiej pomocy, którą zechcą od nas przyjąć" - czytamy. 

Dalej prowincjał informuje, że do czasu zakończenia postępowania kościelnego o. Paweł M. przebywa w izolacji, w jednym z klasztorów, z zakazem jego opuszczania. Jak czytamy w oświadczeniu, duchowny nie może nosić stroju zakonnego, sprawować czynności kapłańskich i kontaktować się z osobami z zewnątrz. 

Zobacz wideo Pawłowska w Porozumieniu. Obóz "dobrej zmiany" poszerza się o polityków pro-choice?

Na początku marca wrocławscy dominikanie opublikowali list opisujący wydarzenia, jakie miały mieć miejsce w latach 1996-2000 w duszpasterstwie akademickim we Wrocławiu. Zakonnicy podkreślili, że historia nadużyć wydaje się zagmatwana, ale staje się coraz bardziej jasna dzięki świadectwom osób pokrzywdzonych. 

"Wpadał do ciasnego pomieszczenia, podduszał, gwałcił"

W oświadczeniu dominikanie przepraszali za członka swojego zakonu, który miał się dopuszczać "przemocy fizycznej, psychicznej, a nawet seksualnej" wobec dorosłych wiernych z duszpasterstwa akademickiego. Zakonnik miał stworzyć mechanizmy przypominające religijną sektę, aby pod pozorem pobożności wyrządzać krzywdę innym. Przyznali, że ofiarom nie została udzielona pomoc.

W niedzielę Onet opublikował wywiad z dwiema kobietami, które padły ofiarami Pawła M. - Doświadczenie każdej z nas jest inne. Jedną z dziewczyn brutalnie i często gwałcił. Na przykład wpadał do ciasnego pomieszczenia, podduszał ją, gwałcił i wykrzykiwał na cały głos grzechy innych ludzi ze wspólnoty. Oskarżał ją, że grzeszą, bo ona nie jest wierna Bogu. Albo potrafił zgwałcić którąś na ołtarzu w bocznej kaplicy kościoła - powiedziała jedna z nich.

Kościół i Klasztor pw. sw. Wojciecha , siedziba dominikanów we WrocławiuOfiary dominikanina z Wrocławia: Potrafił zgwałcić którąś na ołtarzu

Poza gwałtami i przemocą psychiczną duchowny miał stosować też przemoc fizyczną, np. godzinami bijąc ofiary skórzanym paskiem, w przemocy uczestniczyli też inni członkowie "wspólnoty".

W czasie, gdy dochodziło do przestępstw, prowincjałem dominikanów był zmarły pod koniec ubiegłego roku o. Maciej Zięba. Z relacji ofiary, którą opublikował Onet, wynika, że o. Zięba nie starał się specjalnie wyjaśnić doniesień na temat dominikanina. - Powiedziałabym, że o. Zięba zrobił bardzo dużo, żeby zatroszczyć się o swojego zakonnika. Jednak nie zrobił zupełnie nic, żeby zatroszczyć się o ofiary. Paweł był jego oczkiem w głowie. Zięba zadbał o to, by po przeniesieniu go zbadać, pozwolił mu wypocząć u kamedułów, w spokojnym miejscu - stwierdziła ofiara Pawła M. 

Więcej o: