Koronawirus w Warszawie. "Jeśli oddamy pięciu lekarzy i 10 pielęgniarek, jak chce wojewoda, będziemy musieli zamykać oddziały"

Wiceprezydentka Warszawy Renata Kaznowska odniosła się do wypowiedzi i zaleceń wojewody mazowieckiego Konstantego Radziwiłła, którego propozycja, by szpitale delegowały personel do pracy w Szpitalu Południowym, jest zupełnie oderwana od rzeczywistości.

Wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł mówiąc w sobotnich "Faktach po Faktach" o dostępności łóżek covidowych na Mazowszu, zaapelował do dyrektorów stołecznych szpitali, aby podzielili się personelem ze Szpitalem Południowym. - Pamiętajmy, że w Warszawie to są duże szpitale. Oddanie pięciu lekarzy i 10 pielęgniarek – taką zaproponowaliśmy formułę – wydaje się, że w istotny sposób nie zaburzyłoby funkcjonowania tych szpitali - przekonywał.

Wiceprezydentka Renata Kaznowska o niedoborach w szpitalach: Mogłabym pomyśleć, że pan wojewoda o tym nie wie

Do słów Radziwiłła  odniosła się wiceprezydent Warszawy Renata Kaznowska. - Z panem wojewodą jestem w stałym kontakcie. Gdy ostatni raz rozmawialiśmy w czasie spotkania, w którym uczestniczyli dyrektorzy wszystkich szpitali tymczasowych na Mazowszu, spotkanie dotyczyło jednego tematu: braku personelu - powiedziała w niedzielę w TVN24.

Kaznowska odniosła się do zaleceń wojewody, aby dyrektorzy miejskich szpitali wskazali co najmniej po pięciu lekarzy i 10 pielęgniarek, których mogą oddelegować do pracy w Szpitalu Południowym. - Bardzo dziękuję, że pan wojewoda zwrócił się do dyrektorów i prezesów naszych miejskich szpitali, żeby oddelegowali pracowników do naszego miejskiego szpitala. Panie wojewodo, zrobiliśmy to. Pozyskaliśmy w ten sposób cztery pielęgniarki i jednego lekarza - stwierdziła.

Zobacz wideo Konieczny: Pacjenci niecovidowi często trafiają do szpitala, gdy na pomoc jest za późno

Wiceprezydentka stolicy podkreślała dramatyczną sytuację w szpitalach. - Niedobory są olbrzymie. Mogłabym pomyśleć, że pan wojewoda o tym nie wie, gdyby nie fakt, że powiedziałam mu o tym w piątek rano. I odpowiedzieli mu również dyrektorzy i prezesi szpitali, bardzo prosto, w sposób bardzo oczywisty i bardzo obrazowy: jeżeli oddamy pięciu lekarzy i 10 pielęgniarek, tak jak życzy sobie pan wojewoda, będziemy musieli zamknąć oddziały w naszych szpitalach. Bo chodzi tu o odpowiedzialność za pacjentów, za ich zdrowie, za ich życie - dodała.

Kaznowska: "To wojewoda ma instrumenty, aby delegować lekarzy"

Kaznowska przypomniała również, że "Szpital Południowy wybudowało miasto stołeczne Warszawa za kwotę prawie 400 milionów złotych". - Na ostatniej prostej pan wojewoda, kwotą nieco ponad 20 milionów złotych, wsparł przygotowanie tego szpitala i przyśpieszenie prac budowanych, po to, aby stał się szpitalem tymczasowym - powiedziała.

I podkreśliła, że prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski nie może samodzielnie delegować pracowników medycznych do innych szpitali, bo "lekarze nie są pracownikami pana prezydenta". Dodała także, że to właśnie wojewoda może ich delegować. - Ma ku temu instrumenty, może wydawać polecenia i nakazy pracy - stwierdziła.

Więcej o: