19 marca na stronie Sądu Najwyższego pojawiło się stanowisko I prezes SN Małgorzaty Manowskiej w sprawie wniosku Prokuratury Krajowej o uchylenie immunitetu trzem sędziom SN. W uzasadnieniu wskazano wówczas, że decyzje trzech sędziów - Włodzimierza Wróbla, Andrzeja Stępki i Marka Pietruszyńskiego - miały "doprowadzić do bezprawnego pobytu dwóch osób w zakładach karnych". Prokuratura, wnioskując do SN o uchylenie sędziom immunitetów, przekazała jednocześnie, że chce im później postawić zarzuty nieumyślnego niedopełnienia obowiązku w związku z rozstrzyganiem spraw zgodnie z obowiązującymi przepisami.
Zdaniem prokuratury sędzia Marek Pietruszyński w październiku 2019 wstrzymał wykonanie wyroku Sądu Okręgowego w Gdańsku wobec mężczyzny skazanego na 3 lata i 3 miesiące więzienia za kradzież z włamaniem. Prokuratura twierdzi, że "mimo ciążącego na nim obowiązku nie podjął działań zmierzających do ustalenia, czy w momencie, gdy wydawał postanowienie o wstrzymaniu wykonania wyroku, skazany odbywał karę" i "w rezultacie zaniechania sędziego mężczyzna był bezzasadnie przetrzymywany w zakładzie karnym przez niemal miesiąc". Z kolei dwaj pozostali sędziowie - Andrzej Stępka i Włodzimierz Wróbel - zasiadali w składzie Sądu Najwyższego podczas uchylania wyroku Sądu Okręgowego w Zamościu ws. mężczyzny skazanego na dwa lata więzienia za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Prokuratura twierdzi, że "wbrew obowiązkowi nie sprawdzili, czy kara jest już wykonana, (...) wskutek zaniechań mężczyzna spędził bezprawnie ponad miesiąc w zakładzie karnym".
Zaraz po tym, jak prokuratura zawnioskowała o uchylenie sędziom immunitetu, prezes Izby Karnej SN Michał Laskowski przekazał, że odpowiedzialność sędziów SN w tej sprawie jest "bardzo wątpliwa", a pracownicy winni zaniedbań zostali już ukarani. - To jest rodzaj zaniedbania pracowniczego. Uznano, że winnymi tych zaniedbań byli pracownicy Izby. Zostali w 2019 r. ukarani dyscyplinarnie - powiedział, zwracając uwagę, że jeden z sędziów - Włodzimierz Wróbel - był głównym kontrkandydatem Małgorzaty Manowskiej, a obecnie "jest krytykiem władzy". - Niestety pierwsze, co się nasuwa, to są motywacje związane z tym - powiedział Laskowski cytowany przez portal prawo.pl. W rozmowie z TOK FM dodał: - Nawet w PRL-u nie zdarzały się takie sytuacje.
Z kolei teraz w stanowisku pierwszej prezes SN (nie widnieje pod nim nazwisko Małgorzaty Manowskiej, a jedynie podpis "I prezes Sądu Najwyższego" - na początku tygodnia informowano o hospitalizacji prezes SN z powodu COVID-19), czytamy, że:
Bezpodstawne przetrzymywanie w zakładzie karnym jakiegokolwiek obywatela godzi w jego podstawowe prawa i wolności, które chroni konstytucja i prawo międzynarodowe. Każdy organ państwa musi czynić wszystko, aby takie sytuacje się nie zdarzały. Obowiązek ten spoczywa także na Sądzie Najwyższym, w tym na sędziach i pracownikach sekretariatów.
W piśmie wskazano również, że "nie mogą powtórzyć się przypadki, gdy na skutek zaniechań Sądu Najwyższego dochodzi do bezpodstawnego pozbawienia wolności, liczonego w tygodniach"
Z tego względu Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego, wspólnie z Prezesem kierującym pracami Izby Karnej, podjęli działania mające na celu szczegółowe wyjaśnienie przyczyn zaistniałej sytuacji oraz wdrożenie stosownych rozwiązań organizacyjnych, zapewniających dochowanie najwyższej staranności przy podejmowanych czynnościach. Podjęte środki chronić mają przed możliwością zaistnienia podobnej sytuacji w przyszłości
- czytamy w stanowisku I prezes SN.
Wcześniej ponad 60 sędziów (zarówno czynnych, jak i sędziów w stanie spoczynku) podpisało się pod oświadczeniem, w którym wskazano, że wniosek prokuratury o uchylenie immunitetu ma na celu zdyskredytowanie sędziów, którzy są krytycznie nastawieni do zmian w sądownictwie wprowadzanym przez PiS.
Kierowanie wniosków o uchylenie immunitetu stanowi przykład instrumentalnego wykorzystywania prawa do zdyskredytowania w opinii publicznej sędziów krytycznie nastawionych do zmian w systemie wymiaru sprawiedliwości. Jest jednocześnie próbą wywołania efektu mrożącego w odniesieniu do innych sędziów, to jest zniechęcenia ich do wydawania orzeczeń, które mogą być krytycznie odbierane przez władze i do występowania w obronie praworządności. Zwracamy uwagę opinii publicznej w kraju i za granicą na postępujący proces demontażu ustroju demokratycznego państwa prawnego Rzeczypospolitej Polskiej
- wskazywali.