Ksiądz o wyznaniach ofiar pedofilów: Obrzydliwa farsa. Kuria: Kontakt z nim jest niemal niemożliwy

Na udostępnianym w sieci wideo ksiądz Stanisław Koczwara nagłaśniane przypadki molestowania seksualnego przez duchownych nazywa "powszechną paranoją". I dziwi się, że "nikt nie ośmiela się wydrwić tej obrzydliwej farsy". Kuria zamojsko-lubaczowska przyznaje, że zdaje sobie sprawę z działalności duchownego, ale wielokrotne upomnienia nie przynosiły skutku.

Wideo z wystąpieniem księdza Stanisława Koczwary udostępnił m.in. Wiktor Porycki, ofiara księdza pedofila. Mężczyzna zamieścił fragment kazania ks. Koczwary i napisał: "Komentuje się samo". 

Blisko 10-minutowe nagranie z duchownym pojawiło się na YouTube 15 marca. - W świecie, a szczególnie w Polsce, trwa histeria w postaci tzw. seksualnego molestowania dzieci, czyli współczesny wariant polowań na czarownice. Rozpoczęła się powszechna paranoja. Dorośli ludzie, publicznie zanosząc się od płaczu publicznie opowiadają, jak w dzieciństwie ich molestowano. I nikt nie ośmiela się wydrwić tej obrzydliwej farsy - mówi na filmie ksiądz Stanisław Koczwara.

Zobacz wideo Hołownia: Jestem zwolennikiem, żeby państwo z największą surowością i rzetelnością rozliczyło Kościół Katolicki

Oburzające słowa duchownego nt. pedofilii. "Obrazoburcze obrazy na zamówienie"

Dalej duchowny przekonuje, że "przypuszczono atak na Kościół i jego kapłanów, zwłaszcza tych wybitnych". - Tworzy się więc na zamówienie bluźniercze obrazy, w których wszyscy kapłani są przedstawieni, jako uosobienie wszelkich zbrodni, również i ten, który do was mówi -  mówi ksiądz. - Te obrazy powstają na zamówienie, bo niechby spróbowano przedstawić rabinów jako zwyrodnialców, to twórcy filmu i aktorzy już nigdy by nie pracowali w tej branży. A gdyby zrobili film o imamach czy ajatollahach muzułmańskich, którzy uprawiają orgie z nieletnimi chłopcami, to i twórcy takiego wizerunku i widzowie mogliby być pewni utraty życia, to byłby ostatni film w ich życiu - słyszymy.

Na YouTube można obejrzeć inne jego wystąpienia, publikowane głównie na jednym koncie. Nie udało nam się ustalić, gdzie i kiedy dokładnie ksiądz wygłosił kazanie. Nazwisko księdza widnieje na stronie diecezji zamojsko-lubaczowskiej. Nie ma tam jednak informacji o parafii, w której pełni posługę.

"Nie mamy na niego żadnego wpływu"

Zapytaliśmy o sprawę ks. dr Michała Maciołka, kanclerza diecezji zamojsko-lubaczowskiej i rzecznika prasowego. Jak wyjaśnia, duchowny nie jest przypisany do żadnej parafii. - On nie jest księdzem w duszpasterstwie. Kiedyś pracował na uniwersytecie, teraz jeździ po różnych miejscach na świecie. Należy formalnie do diecezji, bo jest do niej inkardynowany, natomiast nie jest przyporządkowany do żadnej parafii - słyszymy.

Ks. Michał Maciołek przyznaje, że do kurii już wcześniej docierały sygnały na temat kontrowersyjnych wypowiedzi księdza. - Nie mamy na niego żadnego wpływu, nie podporządkowuje się, trudno do niego dotrzeć, przekazać mu jakieś uwagi. Próbowaliśmy to robić, bo takie sygnały już do nas dochodziły, ale kontakt z nim dla nas jest niemal niemożliwy, nie reaguje na nasze telefony, pisma. Biskup nie raz prosił o wyjaśnienia czy odniesienie się do komentarzy lub ocen - mówi kanclerz kurii. Duchowny podkreśla w rozmowie z nami, że przedstawi "na nowo" sprawę biskupowi. - Myślę, że ksiądz biskup się do tego odniesie - dodaje.

Ksiądz Koczwara był wykładowcą na KUL. W 2004 r. stracił posadę adiunkta na Wydziale Teologii w Katedrze Historii Kościoła na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. - To konsekwencja odebrania księdzu misji kanonicznej przez abp. Józefa Życińskiego za nauczanie niezgodne z papieską wizją Kościoła i antysemickie wypowiedzi - tłumaczyła wówczas rzeczniczka uczelni. 

Więcej o: