Marianna miała 12 lat, gdy po raz pierwszy poszła na kółko biblijne w małopolskiej parafii w 2013 roku. Po pewnym czasie ksiądz, który prowadził grupę, poprosił, by dziewczynka pozostała po zajęciach i pomagała w przepisywaniu kazań. Później zażądał, aby się rozbierała.
- Musiałam się rozebrać, tak jak już wcześniej bywało, i po prostu wziął mnie i posadził jakby na sobie - opowiedziała Marianna w rozmowie z "Faktami" TVN. W każdy piątek po kółku biblijnym ksiądz gwałcił dziewczynkę, mówiąc m.in. że nadaje się wyłącznie do tego. Groził również, że ją zabije i ciął nożykiem po plecach oraz w okolicach miejsc intymnych.
Jak wyznaje Marianna - bała się oraz wstydziła, dlatego nie opowiedziała nikomu swojej historii. Po jednym z gwałtów dziewczyna chciała popełnić samobójstwo. Przed rzuceniem się pod nadjeżdżającą ciężarówkę, powstrzymał ją były więzień i to jemu pierwszemu powiedziała, jak krzywdzi ją ksiądz. Osoba, która uratowała jej życie, doradziła, by jak najszybciej porozmawiała z mamą.
Po tym, jak Marianna wyznała mamie, że jest gwałcona i okaleczana przez księdza z pobliskiej parafii, sprawa została zgłoszona śledczym. Prokuratura w Miechowie jednak sprawę umorzyła.
Gdy Marianna osiągnęła pełnoletność, ponownie zawiadomiła prokuraturę miechowską. Dziś ma jednak pełnomocnika - Artura Nowaka, znanego adwokata reprezentującego ofiary pedofilii. Podczas dziewięciogodzinnego przesłuchania, Marianna miała być atakowana pytaniami i zasugerowano jej, że być może "świadczyła usługi".
Śledztwo ws. prowadzi prokuratorka Wioletta Jędrychowska-Jaros, która przed laty podpisała się pod umorzeniem spraw. Dziennikarze TVN próbowali dowiedzieć się od niej, z czego wynika przewlekłość w śledztwie - od 9 miesięcy trwają bowiem przesłuchania zaledwie kilku osób, które wskazała sama pokrzywdzona. Nie udało się jednak uzyskać odpowiedzi. Prokuratorka wysłała do dziennikarzy swoją pracownicę, którą spytano, czy Jędrychowska-Jaros nie obawia się, że ksiądz w tym czasie może skrzywdzić inne dzieci. Kobieta odparła "nic się nie obawiamy" i odesłała media do rzecznika prasowego Prokuratury Okręgowej w Krakowie.
Krakowska prokuratura wydała oświadczenie, z którego wynika, że przedłużenie śledztwa do końca 23 maja 2021 r. było konieczne, a prokurator ma prawo zadawać pytania, które mogą być niewygodne dla świadka.
Ksiądz, który przez lata krzywdził Mariannę, pracuje obecnie w innej parafii, w woj. świętokrzyskim.