Termin egzaminów dla lekarzy rezydentów przesunięty. "Pan minister myśli, że wrócimy teraz do pracy?"

Minister zdrowia Adama Niedzielski postanowił o przesunięciu na maj części pisemnej i ustnej Państwowego Egzaminu Specjalizacyjnego. Oburzenia decyzją nie kryje Naczelna Rada Lekarska, która wielokrotnie apelowała do rządzących o odwołanie części ustnej PES. Przewodniczący Porozumienia Rezydentów przekazał, że w ramach protestu wobec działań resortu zdrowia, już 1,5 tys. lekarzy rezydentów zapowiedziało, że uda się na zwolnienia lekarskie.

W wydanym we wtorek komunikacie Ministerstwo Zdrowia poinformowało o odwołaniu wszystkich egzaminów pisemnych i ustnych w dziedzinach medycyny, dla których Państwowy Egzamin Specjalizacyjny (PES) nie rozpocznie się do końca tego tygodnia, czyli do 19 marca 2021 r. Decyzję podjęto "z uwagi na trwający stan epidemii".  

Sesja wiosenna PES - zgodnie z postanowieniem Ministra Zdrowia - ma zostać wznowiona 17 maja. "W dziedzinach medycyny, w których egzaminy się rozpoczną do dnia 19 marca 2021 r. lub już trwają, terminy egzaminów ustnych pozostają bez zmian" - czytamy w komunikacie resortu zdrowia. 

- To jest ruch, który ma pomóc zwiększyć obsadę w szpitalach covidowych i na oddziałach zakaźnych - przekonuje rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz.

Zobacz wideo Posobkiewicz: Do szpitali trafia dużo więcej osób młodszych

MZ przesunęło termin PES na maj. "Czy pan minister myśli, że wrócimy teraz do pracy?"

Naczelna Rada Lekarska jeszcze w lutym apelowała do szefa resortu zdrowia o to, by w związku ze zbliżającą się III falą epidemii koronawirusa odwołać cześć ustną PES. Ministerstwo nie odniosło się jednak w żaden sposób do tego stanowiska, w związku z czym podobny apel NRL wystosowała 4 marca.

"W kraju obserwujemy pierwsze symptomy trzeciej fali pandemii. Przewidując narastające obciążenie systemu ochrony zdrowia należy podejmować takie decyzje i działania, które zminimalizują ryzyko ograniczenia jego wydolności, w szczególności w skutek zachorowań personelu medycznego [...]. Wobec powyższego Prezes NRL zauważa, że organizowanie egzaminów ustnych może prowadzić do zachorowania tych przystępujących do egzaminu, którym nie udało się jeszcze zaszczepić, pomimo, że są w grupie '0' - czytamy w komunikacie NRL z 4 marca.

Teraz jej przedstawiciele piszą o "skandalicznej" i "niezrozumiałej" decyzji Ministerstwa Zdrowia", przypominając, że w ubiegłym roku, ze względu na pogarszającą się sytuację pandemiczną w kraju i braki kadrowe, ministerstwo nie wahało się zwolnić lekarzy i lekarzy dentystów z części ustnej egzaminu specjalistycznego. Co więcej, egzaminy pisemne mogły wówczas odbyć się bez przeszkód. 

"W chwili obecnej mamy do czynienia z sytuacją, w której przekłada się egzamin na maj. Czy w maju skończy się pandemia w Polsce? Czy wszyscy nasi obywatele będą już zaszczepieni? Skąd pomysł, że lekarze, którzy mają do zdania kolejny etap (ustny) najważniejszego egzaminu w swoim życiu zrezygnują z przygotowywania się do niego?" - wskazują przedstawiciele lekarskiego samorządu. O godz. 12 ma rozpocząć się konferencja prasowa prezesa NRL prof. Andrzeja Matyi. 

Jeszcze przed oficjalnym komunikatem MZ, z prośbą o spotkanie i "podjęcie dialogu z lekarzami zdającymi PES" wystąpił do Niedzielskiego prezes Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie Łukasz Jankowski. 

Jak wskazał, decyzja podjęta we wtorek przez Niedzielskiego dotyczy "doświadczonych lekarzy, po 5-6 latach pracy przy łóżku chorego, posiadających wiedzę specjalistyczną potwierdzoną zdaniem egzaminu testowego PES".

"Lekarze ci poświęcili ostatnie miesiące na wytężoną naukę do egzaminów, co odbyło się w wielu przypadkach kosztem życia zawodowego i rodzinnego tych osób. Decyzja dotycząca przedłużenia sesji egzaminacyjnej i zawieszanie możliwości zdawania egzaminów dla wielu z tych lekarzy oznacza brak możliwości powrotu do pracy zawodowej, przedłużenie okresu nauki i niejako zawodowe zawieszenie - w wielu przypadkach dalsze zatrudnienie takich lekarzy w macierzystych jednostkach jest uzależnione od uzyskania przez nich tytułu specjalisty, co - ewentualną decyzją Pana Ministra - zostałoby odłożone w czasie" - napisał Jankowski.

- Od lutego jestem na urlopie wypoczynkowym, który wzięłam tylko po to, by się uczyć do egzaminu. Czy pan minister myśli, że wrócimy teraz do pracy? Nie, będziemy nadal na urlopach, ucząc się do kolejnego wymyślonego terminu - powiedziała w rozmowie z portalem rynekzdrowia.pl Dorota Dziubała specjalizująca się w medycynie rodzinnej.

"To jest policzek dla środowiska". Lekarze rezydenci ogłaszają akcję protestacyjną

Oburzenia decyzją ministra zdrowia nie kryje przewodniczący Porozumienia Rezydentów Piotr Pisula.

- Wygląda to tak, jakby pan minister w ogóle nie miał kontaktu z rzeczywistością i nie rozumiał, o co chodzi w lekarskich postulatach. Zamiast zastanowić się nad rozwiązaniem, które uwolniłoby kadrę dla systemu, które w szczytowym momencie epidemii pozwoliłoby zasilić szpitale grupą kilku tysięcy świeżo upieczonych specjalistów, minister robi wszystko, żeby tak się nie stało. [...] Przecież mając za dwa miesiące egzamin lekarze nie pójdą do pracy, tylko poświęcą ten czas na naukę - mówił lekarz w rozmowie z portalem mp.pl.

- Albo jesteśmy w szczycie trzeciej fali epidemii, staramy się odcinać drogi transmisji, robimy lockdowny całych województw, albo uważamy, że wycieczki po Polsce ludzi, którzy mogliby leczyć, także tych z zamkniętych województw [...]. To jest policzek dla środowiska. To kolejny pokaz braku szacunku wobec ludzi, o których minister zdrowia powinien dbać - ocenił Pisula. 

Jak zapowiedział, w odpowiedzi na działania resortu rezydenci zamierzają rozpocząć "bolesną dla systemu" formę protestu, polegającą na masowym braniu zwolnień lekarskich. Pisula przekazał, że w ciągu pierwszych 12 godzin chęć udziału w akcji protestacyjnej wyraziło 1,5 tys. lekarzy. Do końca tygodnia może być ich nawet pięć tysięcy. 

W czwartek o godz. 13 przed siedzibą Ministerstwa Zdrowia ma odbyć się pikieta rezydentów pod nazwą "Czwartkowa nauka do PES w Warszawie".

Więcej o: