Sprawę opisuje serwis ddwloclawek.pl. W piątek około godziny 14. do szpitala zgłosiła się kobieta, która była w trakcie kwarantanny - wcześniej miała kontakt z osobą zakażoną koronawirusem. Poinformowała lekarzy, że bardzo źle się czuje i ma skurcze. Po badaniach zalecono jej, aby skierowała się do szpitala covidowego.
Kiedy kobieta wróciła do domu, jej dolegliwości nie ustały. Na miejsce została wezwana karetka, która zawiozła ją do szpitala na zabieg cesarskiego cięcia. Niestety, okazało się, że noworodka nie udało się uratować.
- Sprawa jest w trakcie wyjaśniania. Dostałem informację od ordynatora oddziału, że wszystkie czynności, które zostały wykonane, były zgodne z procedurami medycznymi - mówił w rozmowie z Dzień Dobry Włocławek dr Jacek Korecki, dyrektor WSS ds. lecznictwa.
Cała rodzina, którą dotknęła tragedia, została objęta opieką psychologa. Kobieta opuściła szpital w poniedziałek.
Ojciec dziecka zgłosił sprawę na policję. Mundurowi po konsultacji z prokuratorem zabezpieczyli dokumentację medyczną. - Prowadzone jest postępowanie pod nadzorem prokuratora pod kątem art. 160 par. 2 - informuje policja we Włocławku.
Postępowanie będzie prowadzone na podstawie artykułu kodeksu karnego dotyczącego obowiązku opieki nad osobą narażoną na niebezpieczeństwo. - Sytuacja nie dotyczy śmierci noworodka, a martwego urodzenia - powiedziała Karolina Welka, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego we Włocławku.