Posobkiewicz: Testy na przeciwciała z dyskontu mogą uśpić czujność

- Jeżeli ktoś nie ma żadnych dolegliwości oraz wskazań epidemiologicznych, to nie ma sensu, żeby takie badanie sobie robił - mówił w Porannej rozmowie Gazeta.pl Marek Posobkiewicz, komentując wprowadzenie do sprzedaży przez jeden z dyskontów testów wykrywających przeciwciała SARS-CoV-2.

Test na przeciwciała z dyskontu. Czy warto go wykonać?

Od dziś w sieci sklepów Biedronka możliwe jest kupienie testu serologicznego wykrywającego przeciwciała SARS-CoV-2. Były Główny Inspektor Sanitarny, dr Marek Posobkiewicz zalecił w Porannej rozmowie Gazeta.pl, żeby do podobnych badań podchodzić z rezerwą.

Nawet w przypadku akredytowanych testów mamy do czynienia z wynikami fałszywie dodatnimi i fałszywie ujemnymi. Posługiwanie się w masowej ilości testami, które mają trochę mniejszą wiarygodność, może powodować niepotrzebne niepokoje albo niepotrzebnie uśpić czyjąś czujność

- przekonywał ekspert.

- Nie można nikomu zabronić robienia tego testu, ale zasada jest taka, że jeżeli ktoś nie ma żadnych dolegliwości, jeżeli nie ma też wskazań epidemiologicznych, to nie ma sensu, żeby takie badanie sobie robił. Jeżeli ktoś ma dolegliwości, powinien zgłosić się do swojego lekarza, który skieruje go na bezpłatne badanie, które powinno rozstrzygnąć, czy jest w chwili obecnej zakażony, czy nie – dodał były szef GIS.

Posobkiewicz: Do szpitali trafia dużo więcej młodszych osób

Gość Porannej rozmowy Gazeta.pl odniósł się również do efektów, jakie przynoszą szczepienia prowadzone w Polsce. Dotąd wykonano ich ponad cztery i pół miliona, z czego ponad milion i sześćset tysięcy drugą dawką. W ocenie Marka Posobkiewicza wielu seniorów nabyło już odporność, co przekłada się na obniżenie średniego wieku pacjentów przebywających w szpitalach covidowych.

Zobacz wideo Masowe szczepienia w Wielkiej Brytanii. Jakie są efekty?

- W chwili obecnej obserwujemy, że średnia wieku znacznie przesunęła się w dół. Dużo więcej osób młodszych, pięćdziesięcio-, czterdziesto-, a nawet trzydziestoparolatków trafia do szpitali. Często są to pacjenci niestety w stanie dosyć ciężkim. Seniorzy też trafiają, ale trafia ich coraz mniej. I też wynika z naszych obserwacji, że jeżeli ktoś po przyjęciu pierwszej dawki szczepionki zdążył złapać Covid, czyli do zakażenia doszło tuż przed zaszczepieniem, w dniu zaszczepienia albo tuż po nim, to te osoby przechodzą chorobę zdecydowanie lżej – mówił były Główny Inspektor Sanitarny. 

- Znam nawet przypadek pacjenta, który miał zajęte osiemdziesiąt procent płuc. Tacy pacjenci często wymagają intensywnej terapii, leżą pod respiratorem. W tym przypadku pacjent był standardowy okres w szpitalu i w dobrej kondycji z niego wyszedł. Nawet bez wysokich przepływów tlenu, czyli bez takiego aparatu Optiflow, on był tylko w masce tlenowej. I to jeden z tych przykładów, że warto się szczepić - mówił Posobkiewicz.

Nawet jeśli szczepienie nie zdąży kogoś uchronić całkowicie przed zachorowaniem, to już pierwsza dawka spowoduje to, że w czasie, gdy choroba się rozwija i wirus się namnaża, równocześnie szczepionka powoduje wytwarzanie przeciwciał, które neutralizują tego wirusa w organizmie i przebieg choroby jest dzięki temu lżejszy

- zakończył ekspert.

Więcej o:

Polecane dla Ciebie