Łukasz Urbanek, ratownik Grupy beskidzkiej GOPR przekazał, że część turystów nie była odpowiednio ubrana na górską wyprawę. Niektóre osoby poszły na szlak w dżinsach.
W czwartek o godzinie 14.30 CSR w Szczyrku otrzymało zgłoszenie o 11 osobach, które z powodu bardzo trudnych warunków atmosferycznych - wiatr przekraczał 100 km/h, towarzyszyły mu intensywne opady śniegu - nie mogły kontynuować zejścia ze szczytu Babiej Góry w stronę Przełęczy Brona i Markowych Szczawin. "Po odebraniu zgłoszenia w rejon szczytu Babiej Góry rusza pierwszy zespół trzech ratowników ze stacji na Markowych Szczawinach" czytamy w komunikacie GOPR Beskidy.
Ratownikom udało się nawiązać kontakt telefoniczny z turystami oraz określić ich lokalizację w rejonie Przełęczy Lodowej. Niestety grupa się rozdzieliła. Okazało się również, że jedna lub dwie osoby nie są w stanie kontynuować zejścia o własnych siłach. "Po uzyskaniu tych informacji, ratownicy wszystkich sekcji operacyjnych GB GOPR zostali poinformowani o prowadzonych działaniach - organizowany zostaje duży zespół, który przygotowuje się na podjęcie ewakuacji i transportu nawet kilku osób. Ratownik dyżurny powiadamia Centrum Leczenia Hipotermii Głębokiej" - informują o przebiegu akcji ratunkowej goprowcy.
Ratownicy dotarli w rejon Przełęczy Brona do pierwszych turystów o godzinie 15.30. Turyści byli w dobrym stanie i kontynuowali zejście do schroniska. Godzinę później goprowcy poszli po kolejne cztery osoby oczekujące na Przełęczy Lodowej. "Dwie z nich, bez logicznego kontaktu, wymagały pilnej pomocy. Po zabezpieczeniu medycznym i termicznym osoby odzyskały świadomość, co dało nadzieję na to, że wszystko może dobrze się skończyć" - informuje Beskidzki GOPR.
Ratownicy rozpoczęli transport turystów w pozycji leżącej w noszach SKED, o godz. 18.15 zespoły z poszkodowanymi były już w okolicy Przełęczy Brona. Stamtąd, za pomocą technik linowych, poszkodowani zostali opuszczeni szlakiem w dół, a następnie przetransportowano ich do dyżurki na Markowych Szczawinach, później turystów przewieziono karetką górską do Zawoi Markowej, gdzie zostali przekazani Zespołowi Ratownictwa Medycznego.
- Trzecią osobę, która wymagała opieki szpitalnej, przetransportowaliśmy naszą karetką. Wszyscy poszkodowani trafili do szpitala w Suchej Beskidzkiej - informuje GOPR. Akcja ratunkowa zakończyła się o godzinie 22.00, wzięło w niej udział 20 ratowników Grupy Beskidzkiej GOPR.
Łukasz Urbanek, ratownik Grupy beskidzkiej GOPR w rozmowie z Polsat News wyjawił, że część turystów nie była dobrze przygotowana do wyprawy. - Niektóre osoby były w dżinsach - informuje Łukasz Urbanek. Na Babiej Górze w dalszym ciągu obowiązuje drugi stopień zagrożenia lawinowego. Pokrywa śnieżna w partiach szczytowych Babiej Góry ma około metra, jednak w miejscach nawianych śniegu jest jeszcze więcej.